piątek, 14 października 2016

Rozdział XLII "Obietnice i rozczarowania"

Po długiej nieobecności wracam. Rozdzial miał pojawić się wcześniej, jednak nie potrafiłam nic sensownego napisać, a nie chcę wstawiać tu rozdziałów napisanych byle jak. Jestem w klasie maturalnej, mam dużo nauki, dużo lektur, zajęć pozalekcyjnych i zadań domowych. To wszystko zabiera czas.
Przepraszam, że trwało to tak długo i zapraszam na rozdział. :)





- Co teraz?! - syknęła Narcyza i spojrzała na zdezorientowanego Lucjusza. - Chyba mnie zabije... - mruknęła i odsunęła się od Lucjusza.

- Mam pomysł - szepnął i otworzył zamrażarkę. Wyciągnął z niej woreczek z kostkami lodu i przyłożył sobie do skroni. Narcyza niewiele myśląc chwyciła Lucjusza za ramiona i patrzyła na niego.

- Ouh, Narcyzo to oblało! - syknął, kiedy jej mama weszła do kuchni. Blondyna zagryzła wargę i spojrzała przerażona na mamę.

- Na Merlina, co się stało? - spytała Druella. W mgnieniu oka znalazła się przy Lucjuszu i chwyciła w dłonie jego głowę.

- Uderzyłam go drzwiami od... lodówki - mruknęła Narcyza, odsuwając się na drugi koniec kuchni. Nie chciała, by stres zawładnął jej ciałem przy matce. Dziwnie się czuła kłamiąc, ale nic innego nie mogła zrobić. Denerwowało ją powoli to, że nagle teraz, kiedy osiągnęła pełnoletność rodzice traktują ją jak dziecko.

- Cyziu... - westchnęła Druella i obejrzała głowę Lucjusza. - Nie widzę tutaj żadnego guza, więc myślę, że nie było to poważne uderzenie - odpowiedziała z uśmiechem.

- To dobrze - odpowiedział Lucjusz z udawaną ulgą. - To ja lepiej pójdę do rodziców. Narcyza ma dziś najwidoczniej gorszy dzień, więc wolę jej nie denerwować - odparł i wyszedł pospiesznie z kuchni.

Druella spokojnym krokiem podeszła do Narcyzy i położyła dłonie na jej ramionach. Jej córka stała do niej plecami, więc nie widziała jej twarzy, ale mogła wyczuć, że jest spięta. Pokręciła więc w rozbawieniu głową.

- Wasza gra aktorska była naprawdę słaba. Myślałaś, że nie zdążyłam się zorientować co tutaj robiliście? - spytała i podeszła do lodówki, by wyciągnąć z niej ciasto.

- Nic nie robiliśmy - powiedziała Narcyza, odwracając się w stronę matki. Jej zachowanie było denerwujące!

- Jeszcze - dodała Druella z uśmiechem. Wzięła do ręki srebrną tacę i zaczęła układać na niej kawałki ciasta. Podśpiewywała pod nosem piosenkę Elvisa.

- Co się z tobą dzieje, mamo? - Narcyza założyła ręce pod biustem i wyszła z kuchni urażona.

Spojrzała na Lucjusza i uśmiechnęła się blado. Usiadła na sofie i oparła się o jego ramie. - Wie o wszystkim -  powiedziała mu do ucha i zagryzła wargę. 

- Nie przejmuj się, jesteś już dorosła - pocałował ją w czoło. 

~*~

Po godzinie kiedy domownicy wypili kawę i zjedli ciasto, przeszli do jadalni, by rozplanować układ stołów na wesele.

- Osobiście uważam, że powinniśmy kupić okrągłe, mniejsze stoły - powiedziała Druella, nalewając wszystkim kawy.

- To może być dobry pomysł, kochana. Zrobimy jeszcze karteczki z imionami, Narcyzo, Lucjuszu co o tym myślicie? - pani Malfoy spojrzała na młodych z uniesionymi brwiami. Jej mina wyrażał coś w stylu "Lepiej się zgódźcie. Nie macie wiele do gadania".

- Idealnie - uśmiechnęła się Narcyza i chwyciła Lucjusza za rękę. On objął ją ręką w pasie i pocałował w policzek.

- Absolutnie się z tym zgadzam - odpowiedział Lucjusz, kiedy badawcze oczy jego matki świdrowały go wzrokiem. - Mamo, wspaniały pomysł z karteczkami - odpowiedział, by jej ego zostało ugłaskane. Kiedy to się udało westchnął i spojrzał na swoją narzeczoną.

- Poszłabym stąd w jakieś ustronne miejsce - mruknęła, a jej wolna dłoń powędrowała do jego krawata.

- Wiem, ja też, ale nie możemy teraz - wyszeptał jej do ucha i zamknął oczy. Mogł zostać w tej pozycji do końca życia.

- A później? - spytała cicho i zagryzła wargę.

- A później zabieram cię na impreze. Dziś otwarcie nowego klubu na pokątnej. Victoria z Rossierem i Alice z Rookwodem też będą - powiedział z uśmiechem. Chciał się dziś mocno zabawić i wyszaleć. Napić się, tańczyć. Praca w Ministerstwie odbierała mu chęci do życia, a teraz, przed ślubem dostał urlop, więc miał zamiar go dobrze wykorzystać.

~*~

Wybiła godzina dwudziesta. Narcyza zeszła do salonu, ubrana w krótką, różową sukienkę na szelkach i skurzaną kurtkę. Pożegnała się z rodzicami, którzy na szczęście nic nie komentowali. Wyszła z domu i poszła kamienną ścieszką do bramy, gdzie czekał na nią Lucjusz.

- Witaj - wyszeptała i spojrzała na niego. Objęła jego szyję swoimi dłońmi i pocałowała go.

- Witaj, Cyziu - wyszeptał między pocałunkami. Odsunął ją lekko od siebie i podał jej ramię. - Chodź, przeteleportuje nas - uśmiechnął się. Narcyza bez wahania przyjęła jego ramię i już po chwili świat zawirował wokół niej. Kiedy wylądowali przed klubem poczuła mdłości i lekki ucisk w skroniach, lecz wszystko ustało po paru sekundach. Weszli do środka bez kolejki, Lucjusz wszystko załatwił swoim nazwiskiem.

- Gdzie oni są? - mruknęła Narcyza, ściągając kurtkę. Lucjusz rozejrzał się dokładnie i pomachał ręką do Rossiera. Siedzieli w kącie, blisko kominka. Narcyza odetchnęła cicho i przywitała się z przyjaciółmi.

- Kuzyneczko, sto lat się nie widzieliśmy - powiedział Rossier przytulając Narcyzę.

- Musisz nas częściej odwiedzać. Mama często się pyta kiedy ciotka Dorothe wpadnie na kawę - zaśmiała się cicho i zajęła miejsce obok Alice i Victorii.

- Cyziu, wyszczuplałaś - powiedziała Alice, popijając swojego drinka. Narcyza uśmiechnęła się do niej i pokręciła głową w rozbawieniu.

- Przytyłam dwa kilo. Lucjusz się o to postarał - powiedziala blondyna, na co młody Malfoy pokiwał głową.

- Nie wiem jak to możliwe, że przytyłaś. Wydawało mi się, że dbałem o poprawę twojej kondycji - powiedział, wprawiając tym cały stolik w śmiech. Narcyza pocałowała go w policzek.

- To co, idziemy po drinki? - spytał Rookwood wstając od stołu. Uśmiechnął się promiennie do swojej narzeczonej.

- Bardzo dobry pomysł - powiedział Lucjusz. - Muszę się napić! - zaklaskał w dłonie i spojrzał w stronę barku.

To zdanie nie spodobało się Narcyzie. Nie chciała, by dużo pił. Po alkoholu zawsze zachowywał się jak cham i prostak, niczym nie przypominał członka rodziny Malfoy.

- Kochanie, pij z umiarem i wracaj z kolegami szybko do nas. Ufam ci, pamiętaj - powiedziała do niego Narcyza, uśmiechając się sztucznie.

- Skarbie, obiecuję ci to - wyszeptał i pocałował ją w usta. Narcyza czuła, że Lucjusz kłamie, ale postanowiła dać mu szanse. Każdy na nią zasługuje.

- Chodźcie koledzy - Lucjusz poklepał Evana i Augustusa po plecach. 

- Wrócimy za chwilę - mruknął Evan i poprowadził swoich przyjaciół do baru.

- Cyziu, jak przygotowania przed ślubem? - spytała Victoria i chwyciła przyjaciółkę za rękę.

- Jest ciężko. Lucjuszowi w głowie tylko zabawa, seks i alkohol. Chociaż jesteśmy za młodzi na małżeństwo to powinien zachowywać się... no wiecie, dojrzalej...

- Z moim Augustusem jest tak samo - powiedziała Alice. - Tylko, że my jeszcze nie myślimy tak poważnje o ślubie. Planujemy go dopiero za rok.

- My mamy nacisk ze strony rodziców. Naprawdę zależy im na spisaniu intercyzy, połączeniu naszych dwóch rodów. Ojciec chce już mieć dziedzica, a ja jestem za młoda na bycie matką - Narcyza westchnęła i chwyciła do ręki różową parasoleczkę z drinka Alice. Zaczęła ją rozkładać i składać, uśmiechając sie przy tym.

- Sprzeciw nie wchodzi w grę? - spytała Victoria, kompletnie nie wiedząc co powiedzieć po takim wyznaniu.

- Nie wezmą tego na poważnie. Pomyślą, że żartujemy i nazwą nas niedojrzałymi dzieciakami - westchnęła blondyna i spojrzała w stronę baru w poszukiwaniu swojego narzeczonego. Widok jaki zobaczyła sprawił, że dosłownie w ułamku sekundy poczuła w środku gniew.

Jej narzeczony był nieodpowiedzialnym idiotą. Zabawiał się z jakimiś młodymi kobietami przy barze, stawiając im drinki jeden po drugim. Zagryzła wargę i zacisnęła dłonie w pięści.

- Idę mu zrobić jakaś krzywdę - syknęła, kiedy przyjaciółki przeniosły swój wzrok na Malfoya.

- Cyziu, nie rób nic pod wpływem chwili - poprosiła spokojnie Alice, szukając swojego narzeczonego. Znalazła go. Szedł razem z Evanem w stronę Lucjusza.

- Obiecał mi, że będzie zachowywał się odpowiednio. Okłamał mnie - warknęła i wstała od stołu. Zdecydowanym krokiem podeszła do Lucjusza, nie bacząc na ludzi dookoła i uderzyła go z całej siły w twarz. Po jej policzkach spłynęły tak bardzo niechciane łzy. Jednakże szybko je wytarła.

- Jesteś skończonym kretynem - syknęła, a jej palec wskazujący pomknął w jego stronę z szybkością Avady. - Pamiętasz co mi obiecałeś? - warknęła, a młode kobiety odsunęły się w kąt lokalu. Evan podszedł do Narcyzy i chwycił ją za ramiona. Blondyna była wdzięczna kuzynowi za wsparcie, którym ją obdarzył.

- Nie jestem pijany, Cyziu. Przysięgam - rzeczywiście nie był tak bardzo pijany, jak na początku podejrzewała Narcyza. Jednak to spotęgowało w niej gniew.

- Wolałeś towarzystwo tych pań, niż mnie - powiedziała łamiącym się tonem głosu. Postanowiła sobie być silna i nie płakać, niestety w tej chwili nie było to możliwe.

- Nie, to nie prawda - rozejrzał ją dookoła. O dziwo ludzie nie zwracali na nich bardzo uwagi. Zaledwie parę osób wykręcało swoje szyje, by czegoś się dowiedzieć. - Miałem do ciebie iść, ale one przyszły. Powiedziałem im, że mam narzeczoną, a one, że mógłbym im chociaż postawić drinka, to to zrobiłem - powiedział bardzo przekonująco. Narcyza pokręciła głową.

- Dlaczego kłamiesz? Obserwowałam cię dość długo, wszystko widziałam. Na razie brzydzę się tobą, a szczególnie twoimi dłońmi, ktorymi dotykałeś ich - wskazała ręką na przerażone kobiety, skulone w kącie.

- Przepraszam, naprawdę. Chciałem się dziś bawić, odstresować się, spędzić czas z przyjaciółmi... - sam nie wiedział co mógł powiedzieć w tej sytuacji. Zawalił na całej lini. Może nie był odpowiednim kandydatem na męża dla Narcyzy? Miał bardzo trudny charakter, który pakował go w kłopoty.

- Skoro złamałeś dzisiejszą obietnicę. To co będzie z obietnicą na ślubie? - spytała, oddychając ciężko. - Nie mogę ci teraz uwierzyć. Nie chcę tego pierścionka - wyszeptała i spojrzała na swoją dłoń. - Wychodzę stąd. Miłej zabawy - rzuciła szybkie spojrzenie przyjaciółkom i wybiegła z klubu, jak najszybciej. Zadziwiające, że już nie chciało jej się płakać, nie chciała krzyczeć. Chciała to wszystko odespać.

Kiedy wróciła do domu oznajmiła matce i ojcu, że ceremonia ślubna nie odbędzie się szybko. Potrzebowała czasu, by wszystko przemyśleć.

17 komentarzy:

  1. Oooooo jejku XD
    Nieźle XDDDD
    Powiem Tobie, że sprawdzałam prawie codziennie i wreszcie sie doczekałam. Cuuuuuudne! *_*
    Warto było tyle czekć.
    W klubie było najlepiej XD jak tak można?! Zabiłabym GRRRRRR :/
    Dzięki za wstawienie :")
    Marcysiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, mam nadzieję, że Lucjusz jednak postara się, żeby Cyzia mu wybaczyła i ślub szybko się odbędzie :) Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak wgl, to czemu tu tak mało komów? XD zawsze było ze 30 od innych osób XD gdzie Narcyza??? ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ona zawsze komowała. U mnie jest a tu nie XD BQ

      Usuń
    2. Nic na to nie mogę poradzić. Raz komentarze są, a raz ich prawie nie ma.

      Usuń
  4. Nawet jak nie ma komentarzy, to inni czekają na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy się możemy spodziewać następnego rozdziału? :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Ja też :(

      Usuń
    2. Rozdział się pisze. Możliwe, że dopiero dodam go po 26 Listopada, czyli próbnych maturach. ;)

      Usuń
    3. Już po 26 :) Delikatnie się przypominamy :*

      Usuń
    4. Nie miałam dostępu do internetu przez ponad dwa tygodnie. Jedyny internet jaki posiadałam to mobilny, ale niestety nie był tak szybki i wystarczający, by dokończyć rozdział. Zabrałam się właśnie za pisanie. Rozdział będzie długi, albo ewentualnie podzielę go na części.
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  7. Weszłam tu szukając jakiegoś opowiadania w mojej tematyce. Przyznaję, że przeczytałam tylko część i dość pobieżnie. W postach, które czytałam raziły mnie nieco błędy interpunkcyjne i składniowe, niemniej były one, o ile pamiętam, z 2013 roku, a każdy, jeśli pisze, to się rozwija ;) Ja również robię błędy, więc nie chcę, żeby zabrzmiało to, jak wytykanie.
    Co do samej treści, uwielbiam Malfoy'ów, więc myślę, że będę tu zaglądać i trochę dokładniej zapoznam się z opowiadaniem.
    Zapraszam również do siebie i chętnie przyjmę uwagi ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz <3 Chętnie wpadnę na twojego bloga :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Komentarz miał być do bloga, a nie odpowiedzią do komentarza, ale nie zauważyłam, że w inne miejsce wpisuję ;)

      Usuń

Dziękuję za to, że znalazłeś/ znalazłaś czas, by skomentować ten rozdział. Wiele to dla mnie znaczy, motywuje do dalszego pisania. Jeszcze raz - Dziękuję, że jesteś! :*