czwartek, 22 grudnia 2016

Rozdział XLIII "Nawet jeśli uciekniesz i tak cię dogonię"


Guess who's back, back again...



W sobotę pojawi się kolejny rozdział. Powoli zbliżamy się do ceremonii ślubnej na której będzie się dużo działo. Pozdrawiam :)

Lucjusz Malfoy zasłużył na miano idioty. Wielkiego idioty. Jego charakter zawsze pakował go w kompromitujące sytuacje. Wczorajsza noc nie należała do udanych. Po tym, jak Narcyza spoliczkowała go, skrzyczała i uciekła od niego, Evan przygarnął go do siebie na noc. Na szczęście matka Rossiera wyjechała na wakacje.

- Dzień dobry, księżniczko - powiedział głośno Rossier, tuż nad uchem Malfoya. Wiedział dobrze, że blondyn miał kaca, ale za to co wczoraj wyrządził jego kuzynce postanowił go podręczyć.

- Zamknij się - warknął Lucjusz, masując swoje skronie opuszkami palców. - Ciesz się, że nie mam przy sobie swojej laski - mruknął, myśląc, gdzie zostawił swoją różdżkę.

- Od wczoraj nie masz, stary - mruknął brunet, a potem roześmiał się głośno. - Księżniczko, tutaj są kanapki i kawa - dodał i poszedł w stronę kominka, by dołożyć trochę drewna.

- Pieprz się - warknął blondyn i z sykiem usiadł na sofie. Zagryzł wargę i spojrzał na ogień w kominku.

- Wolę to robić z Victorią - brunet uśmiechnął się ironicznie i wyłożył wygodnie na fotelu. Chwycił do ręki proroka codziennego. - Ciesz się, Casanovo, nic o tobie nie piszą, Może uda ci się uratować jeszcze swoją reputacje, bo godność już straciłeś - zarechotał, rozbawiony swoimi własnymi słowami.

Lucjusz zjadł kanapki w milczeniu. W myślach rozważał najbezpieczniejszy wariant na pojednanie z Narcyzą. Po prostu z nią porozmawia. Będzie z nią w stu procentach szczery, narażając się tym na wyrzucenie i spoliczkowanie. Miał wredny charakter, nad którym tracił panowanie. Jednak zawsze przy Narcyzie był spokojny, wyluzowany. Akceptował wszystko, nawet rzeczy sprzeczne z jego poglądami. Ona nadawała sens jego życiu.

- Muszę do niej iść - blondyn wstał z sofy i poszedł w kierunku łazienki, po drodze zbierając swoje rzeczy z podłogi. Kiedy wszedł do łazienki, usłyszał pukanie w okno. Odwrócił się zdziwiony, gdy zobaczył sowę. Przyjrzał się jej bliżej i zrozumiał, że to sowa Narcyzy. Zagryzł wargę i z bolącym sercem otworzył okno i odwiązał list z nóżki sowy. Pogłaskał ją po dziobie i obiecał, że nagrodzi jak przyjdzie do domu Blacków. Ona zniżyła główkę i odleciała.

Zamknął okno i otworzył kopertę. Wyciągnął z niej różową kartkę i rozłożył ją. Pochłonął wzrokiem cały tekst.

Lucjusz,
Przemyślałam sobie wszystko dokładnie. Potrzebuję czasu, by się pozbierać. Nie potrafię się z tobą na razie spotkać. Nie mogę spojrzeć ci w oczy.  Za parę dni napiszę do ciebie.
Narcyza

- Nie mogę jej na to pozwolić. Nie może się ode mnie izolować - powiedział, ściskając kartkę w dłoni. - Musze ją odzyskać - warknął.

~*~

Narcyza nie spała za dużo tej nocy. Analizowała dokładnie sytuację, która miała miejsce w klubie. Może zbyt pochopnie na niego naskoczyła. Nie powinna policzkować go przy wszystkich ludziach, bo wiedziała, że opinia jest dla niego ważna. Z drugiej jednak strony zachował się bardzo nie w porządku.

Od zawsze, gdy wychodzili na imprezy razem z przyjaciółmi, działo się coś niedobrego. Lucjusz tracił nad sobą panowanie, próbując wszystkim zaimponować. Narcyza, choć może to śmiesznie zabrzmieć, na każdej imprezie ograniczała zaufanie w stosunku do Malfoya. Była na tyle odporna na jego zachowanie, że nie specjalnie przejmowała się dalszym ciągiem wydarzeń. Wiedziała, że zawsze przyjdzie do niej, prosząc o wybaczenie, a ona go przyjmie, wybaczy, ale nie zapomni. Nigdy nie zapomni wszystkiego co jej zrobił.

Wstała niechętnie z łóżka i poszła do łazienki. Wzięła długi, odprężający prysznic. O tak, zdecydowanie tego było jej trzeba. Oparła się plecami o zimną ścianę i zamknęła oczy. Wzięła głęboki wdech, myśląc o Lucjuszu. Kocha go i tak łatwo nie pozwoli mu odejść, ale ciche dni będą najlepszym rozwiązaniem.

Kiedy wyszła spod prysznica, spojrzała w lustro, by wysuszyć włosy różdżką. Zapatrzyła się na chwilę w swoje odbicie, zastanawiając się nad swoim zachowaniem odnośnie zaistniałej sytuacji. Dlaczego nie denerwowała się i nie płakała, rzucając się po łóżku jak inne dziewczyny? Może dlatego, że wiedziała, że Lucjusz wróci z podkulonym ogonem, błagając ją o wybaczenie? A może dlatego, że za dobrze znała swojego przyszłego małżonka...

- Małżonek, jak to śmiesznie brzmi. Lucjusz Malfoy mąż Narcyzy Black Malfoy - pokręciła głową i wysuszyła włosy. Następnie ubrała się w różową sukienkę i zeszła do jadalni, gdzie przywitała się z rodzicami.

- Jak się czujesz? - spytał Cygnus z dużą rezerwą w głosie. Czego on się bał? Że na niego nakrzyczy?

- Bardzo dobrze. Wypoczęłam, jak nigdy - Narcyza uśmiechnęła się i nabiła na widelec kawałek pomidora. - Jestem tak głodna, że zjadłabym konia z kopytami - zaśmiała się cicho i podniosła wzrok na rodziców. Widząc ich miny, śmiech ugrzązł jej w gardle. - Spokojnie, nie jestem w ciąży - dodała i pokręciła głową.

- Narcyzo, nie o to chodzi - odchrząknęła Druella.

- A o co, mamo? - spytała, unosząc brew w geście zdziwienia. Nałożyła sobie na talerz trzy tosty z szynką i serem i nalała kawy do kubka. - Coś się stało?

- Masz gościa - słysząc te słowa, Narcyza westchnęła i przewróciła oczami. Lucjusz miał tupet przychodzić tutaj po tym wszystkim...

- Lucjusz? - spytała, a Druella skinęła głową. Blondyna wstała od stołu, chwytając talerz i kubek z kawą.

- No co? - spytałam kiedy ujrzała pytający wzrok matki. - Zapewne nic nie jadł, bo nie był w stanie - mruknęła, odwracając się na pięcie. Poszła w stronę ogrodu, gdzie z oddali dostrzegła Lucjusza siedzącego przy fontannie. Wyglądał tak niewinnie. Włosy związane w luźnego warkocza, zwykłe spodnie i koszula. Zapewne nie był w stanie iść dziś do pracy, więc nie zakładał garnituru.

Wzięła głębszy oddech i uniosła głowę wysoko do góry. Kiedy była blisko, zerwał się na równe nogi i przełknął ślinę. Była piękna, zupełnie nie zdziwiona faktem, że go widzi.

Nie spuszczając wzroku z jego napiętej twarzy, odłożyła talerz i kubek na ławkę i podeszła do niego. Pokręciła głową i oparła dłonie na biodrach. - Co masz mi do powiedzenia? - spytała, a jej oczy powędrowały w górę, by napotkać jego smutny wzrok.

- Że jest mi przykro i żałuję - odpowiedział. Mimo różnicy wieku pomiędzy nimi, Lucjusz czuł się słaby, niepewny i mały. Ona nad nim górowała, miała do tego prawo. Westchnął głośno.

- I...?

- I przepraszam - wyszeptał cicho, chwytając jej twarz w swoje dłonie. - Jest szansa, że mi wybaczysz?

- Wybaczyłam - odpowiedziała, po dłuższym milczeniu. - Ale nigdy nie zapomnę - dodała dobitnie, wycierając jedną, zabłąkaną łzę z kącika swojego oka.

- Dziękuję - powiedział, a na jego twarzy pojawiła się radość. - Kocham cię - dodał.

- Ja ciebie też głuptasie - zaśmiała się beztrosko, kładąc swoje dłonie na jego policzkach.

- Nie pozwolę ci się ode mnie izolować. Co miał znaczyć twój list? Chciałaś ode mnie uciec? - czuł, że wszystko wraca do normalnego porządku. Teraz on rósł w siłę i odwagę, zaczął nad nią górować.

- Chciałam - wyszeptała i zatrzepała rzęsami, lekko zakłopotana.

- Powiem ci coś... - zaczął i pocałował ją w usta. - Nawet jeśli uciekniesz i tak cię dogonię - po tych słowach złączył się z nią w pocałunku, mocno obejmując ją w talii.

28 komentarzy:

  1. Clarissa zamiast Narcyzy rzuciła mi się niezmiernie w oczy i to, prócz błędów składniowych, najbardziej mnie uderzyło. Ja rozumiem, że piszesz także inne opowiadania, ale takie podstawy, jak rozróżnianie imion, powinno być opanowane.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Ale fajny rozdział! Ciesze sie, że wróciłaś i piszesz.
    Podobał mi się bardzo, ale szkoda, że Czea było tyle czekać...
    A wgl na święta coś dodajesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Serena (prawdziwa Anonimka)24 grudnia 2016 14:55

    Pięknie! :) Wiedziałam, że się pogodzą, a Narcyza musi zaakceptować specyficzny charakter Lucjusza, bo pewnie jeszcze nie raz nabroi ;) Czekam na kolejny rozdział i wyczekiwany ślub! ;* <3

    Wesołych Świąt Kochana, dużo szczęścia, spełnienia marzeń i co najważniejsze weny. Buziaki :)

    p.s: nick taki, żeby nie było, że ten poprzedni komentarz to ode mnie. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serena (prawdziwa Anonimka)25 grudnia 2016 13:30

      Miał być nowy rozdział w sobotę! :) Czekamy :* <3

      Usuń
    2. Rozdział kończy się pisać. :D W święta chorowałam i dopiero wracam do zdrowia. :)

      Usuń
    3. Zdrówka! I szczęśliwego Nowego Roku :*

      Usuń
  4. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, jak każdy;) Juz nie mogę doczekać sie kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cyziu, kochanie!
    Nie wiem czy mnie pamiętasz, w każdym razie...
    Zabieram się od początku za czytanie Twoich opowiadań. W ogóle to zaczęło się od tego, że szukałam opowiadań o Sherlocku i Molly, paczam, a tu Cyzia! No to szczęśliwa szukam pierwszego rozdziału, a go nie ma! Cyziu, tak się nie robi!
    Mam nadzieję, żę napiszesz kiedyś to opowiadanie :) I DRASTORIA! KJDHJH
    Z wyrazami miłości, Kalige <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy nowy rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie,kiedy rozdział? Wczoraj trafiłam na opowiadanie i przeczytałam całe, cudownie piszesz i nie mogę się doczekać dalszego ciągu ;-) Trochę jednak jestem zawiedziona pod względem Minervy i Dropsa, miałam nadzieję, że trochę więcej ich będzie. Ale niemniej świetny blog, trudno znaleźć coś fajnego o Lucissie i fajnie, że piszesz akurat o tej parze. Jest to jeden z moich ulubionych paringów ^_^
    Pozdrawiam cieplutko, wracaj do nas,Cyziu.
    (jak tu się podpisać xd) Nech będzie po prostu Ślizgonka, co mnie skojarzysz gdy będę komentować nowy rozdział, który mam nadzieję, pojawi się jak najszybciej:-D

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ale kiedy next bo jest już Czerwiec i ciągle czekam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział pojawi się w wakacje. Wcześniej przygotowywałam się do matury, teraz pracuję i nie mam na nic czasu. Wcześniej napiszę "notkę" informacyjną o zmianach jakie wprowadzę na blogu, by "pobudzić" go do życia :)

      Usuń
  10. I nadal ni ma nowego rozdziału od pół roku ;_; mam nadzieje,że coś sie pojawi niedługo <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cyziu, wejdź na mojego bloga i przeczytaj notatkę na samym dole ostatniego rozdziału, jaki wrzuciłam

    OdpowiedzUsuń
  12. Droga Cyziu!
    To co teraz napisze będzie dla Ciebie szokiem, oczywiście pozytywnym (bo jak ja komentuje to zazwyczaj pozytywnie, choć bywają wyjątki...), ale do rzeczy... Jak pewnie wiesz, wszyscy nie możemy się doczekać nowego rozdziału. Z tęsknieniem czekam na niego. Jednak chciałabym, abyś wiedziała, że jestem jedną z takich blogerek, co jak sie uczepią, to nie puszczą. Jak popularne przysłowie mówi "Jak rzep psiego ogona". Jak tak samo się Ciebie uczepiłam, czyli zmieniamy przysłowie. Od dziś będziemy mówić "Uczepiła się jej jak Marcyla bloga Cyzi". Chcę Tobie powiedzieć, że ile będziesz pisała jeden rozdział, to ja i tak zawsze jestem tu i możesz liczyć na mnie i na moją pomoc. Jestem chętna. Chcę cię wspierać. Nie znamy sie osobiście, ale Ja zawsze będę się interesowała Tobą, Twoim losem, weną oraz najważniejszym, czyli blogiem.
    Nie jestem pewna, czy napisałam z sensem, bo wszystko pod wpływem ogromnych emocji. Po prostu chce, abyś wiedziała, że jestem z Tobą duchem i zawsze, gdy spojrzysz się na mój komentarz, czy na mojego bloga, cy na cokolwiek innego, co jest moje, przypomnisz sobie mnie i powiesz "O, to ta Macyla, która mnie zawsze wspierała.".
    PS. Mam nadzieje, że wszystko u Ciebie dobrze i że masz wenę.


    Twoja na zawsze kochającą Marcysia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana za komentarz <3 Z weną bywa różnie. Czuję, że to nie jest to, co było te cztery lata temu. Zmienił mi się styl pisania, na różne sytuacje patrzę już inaczej, przeżyłam duże rozczarowanie i myślę, że to mnie zmieniło. Nie mam czasem pomysłów na tego bloga, ale obiecałam sobie, że go dokończę,nawet jeśli miałabym go pisać przez następne trzydzieści lat :p
      U mnie wszystko jest w miarę dobrze,dużo się działo w moim życiu przez te ostatnie miesiące.
      Doceniam bardzo to, że są tutaj osoby, które czekają na rozdział, pomimo takiej długiej przerwy. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Aż łezka kręci się w oku. Dziękuję :*

      Usuń
  13. Ej, ja na serio wciąż czekam. Na odpowiedź i na rozdział.
    Nie odpuszcze sobie i będę męczyła Ciebie.
    Marcysiex XD

    OdpowiedzUsuń
  14. Gdzie jest post?
    Bo dziś są chyba urodzinki Cyzi <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. 17 sierpnia urodziny miała Helen McCrory,czyli nasza Cyzia <3

      Usuń
  15. Co minutę wchodzę na Twojego bloga, aby sprawdzić.
    Motywuję cię na odległość, kochana <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za to, że znalazłeś/ znalazłaś czas, by skomentować ten rozdział. Wiele to dla mnie znaczy, motywuje do dalszego pisania. Jeszcze raz - Dziękuję, że jesteś! :*