Sieemka. ^^ A Ciocia Cyzia się jara, bo rodzice ją tak bardzo kochają, że, aż kupili jej koszulkę z Linkin Park. Zdycham ze szczęścia. xD Musiałam to napisać, musiałam. :D
Tak więc, co do rozdziału to nie mam zastrzeżeń. Błędów jakoby powinno nie być, a jeśli się jakiś wkradnie to Avadą go i po sprawie.
No, a na zakończenie mojego wstępu przedstawię Wam jeden z dialogów moich i pani Snape:
Ja: Expelliarmus!
Karola: Expeco patronum!
Ja: Avada Kedavra!!
Karola: OMG, You killed my patronus. - Brechtałyśmy się chyba pół godziny, choć nie wiem czy nie więcej, straciłam rachubę czasu. Na żywo wyglądało to lepiej. xD Oczywiście, nawdychałyśmy się za dużo powietrza, albo to nie było powietrze, sama nwm. :D
A teraz nie przedłużam i wstawiam rozdział. Miłej lektury, Cyzia. :3
Ps: nie miałam pomysłu na tytuł, więc wstawiłam pierwsze co przyszło mi na myśl. xD
Wysoki mężczyzna o ciemnobrązowych włosach, przechadzał się z kąta w kąt, po swoim gabinecie, szeleszcząc czarną szatą. Gabinet ten, można by rzec, był urządzony w dość staromodnym stylu. Nie było tu porządnego oświetlenia, a jedynie kilka lamp naftowych, z których sączyło się słabe, pomarańczowe światło. Wszystko było stare, wyniszczone. Ściany były pokryte starą, brązowoszarą tapetą z domieszką czerwonych kropek. Regał na książki, który stał w kącie zaraz przy wejściu, został najwidoczniej przejęty przez korniki. Stare, drewniane, rozpadające się biurko, stojące pod ścianą w drugim końcu pokoju, chwiało się niebezpiecznie na boki. Mężczyzna niespokojnie stąpał z nogi na nogę. Przystanął na chwilę i zerknął na swój srebrny zegarek, dochodziła północ, a jej nadal nie było. Westchnął ciężko i palcami zaczął masować swoje skronie. Zamknął na chwilę oczy i poddał się spokojnie swoim myślą.
Z rozmyślań wybudziło go ciche pyknięcie i tuż przed nim stała zakapturzona postać. Ukłoniła się nisko, cała drżała ze strachu. On podszedł do niej i położył dłonie na jej ramionach i spojrzał w jej ciemne oczy. Nie wiedział dlaczego, ale zawsze podziwiał tę kobietę. Podziwiał ją za to, że jest inna, że nie boi się wyzwań. Jest mu oddana i posłuszna, nigdy się nie sprzeciwia i zawsze popiera jego wybory. Mogłaby być nawet jego żoną, gdyby nie to, że ma już męża, którego kocha nad życie. Czasami zastanawiał się, jakby to było, gdyby jego kochała właśnie tak mocno.
-Wreszcie jesteś- rzucił i wskazał ręką na szarą, zakurzoną kanapę- Siadaj i mów wszystko co wiesz- warknął. Ona posłusznie spełniła jego prośbę. Podszedł do barku i nalał do dwóch szklanek Ognistą Whisky. Podszedł do niej i podał jej jeden z trunków. Podziękowała i upiła łyk. Od razu zrobiło jej się lepiej, dreszcze i strach nagle odpłynęły. Poczuła przyjemne pieczenie w gardle, ten rodzaj alkoholu zawsze ją uspokajał.
-W prawdzie wiem niewiele, jednakże za niedługo powinna mnie odwiedzić, mój Panie- odpowiedziała szybko, cały czas wpatrując się w niego- Wiem też tyle, że jest otoczona przez samych nieprzyjaciół, którzy tylko czekają na okazję, by się jej pozbyć- dodała i znów napiła się Ognistej. On nic nie odpowiedział. Stał wpatrzony w jedną z czerwonych plam, widniejących na ścianie. Wyglądał, jakby nad czymś intensywnie rozmyślał. Ona wstała i niepewnie podeszła do niego. Wzdrygnął się, gdy tylko dotknęła jego ramienia- Tom, mój Panie, czy… Czy wszystko w porządku?- spytała drżącym głosem. Przez chwilę napawała się jego bliskością. Fakt, że jej opuszki palców dotykały jego szyi, wyzwalał w niej niezbadaną siłę i… pragnienie? Tak, pragnienie. Jego zapach uderzał do jej nozdrzy, omotał ją. Zamknęła oczy i oddała się chwili przyjemności, jaką było przebywanie jak najbliżej niego.
Nagle poczuła zimne palce, chwytające jej nadgarstek. Przeszył ją dreszcz. Otworzyła oczy i pierwsze co zobaczyła, to jego wściekłe spojrzenie, utkwione w niej.
-Czy pozwoliłem Ci wstać?!- zagrzmiał i mocniej ścisnął jej rękę. Nie mogła wykonać żadnego ruchu, nie mogła uciec, nie mogła się rozpłakać, nie mogła jęknąć z bólu. Musiała trzymać pokerową twarz, a łzy przeczekać- Czy pozwoliłem Ci wykonać jakikolwiek ruch, względem mojej osoby?!- z całej siły pociągnął ją za nadgarstek i pchnął brutalnie w ciemny kąt pokoju. Upadła na podłogę i spuściła głowę w dół. Starała się być silna. Z trudem podniosła się na drżących rękach- Jak śmiałaś wypowiedzieć moja imię?!- wściekły rzucił szklanką o ścianę. Szkło rozsypało się na miliony kawałeczków. Wystraszyła się, bardzo się bała. Sprawiał teraz wrażenie nieobliczalnego psychopaty, bądź szalonego mordercy.
-Wybacz, mój Panie- wychrypiała. Cała się trzęsła, poczuła, jak do jej oczu napływają łzy- Nie teraz, nie teraz, proszę nie teraz- wyszeptała w myślach. Przyzwyczaiła się do tego, że nie będzie miała taryfy ulgowej, mimo, iż jest jedyną kobietą wśród całej jego bandy rozwścieczonych półgłówków. Przyzwyczaiła się do bólu jaki jej zadawał, uodporniła się na to. Przez to, stała się silniejsza i waleczniejsza. Poczuła jak chwyta jej podbródek i podnosi go do góry. Klęczał przy niej, nadal z obojętnym wyrazem twarzy. Ich spojrzenia zderzyły się. Nie wiedziała co powiedzieć. Byli bardzo blisko siebie, on zaczął wycierać jej łzy, które słynęły po jej policzkach. Znów był opanowany i w miarę normalny. Nie wiedziała co o tym myśleć.
-Moja droga. Jeszcze nie dorosłaś do tego, by mi służyć…- chwycił jej ramiona i pomógł wstać.
-Nie, mój Panie!- ostro zaprotestowała- Urodziłam się, by być twoją poddaną. Zrobię dla ciebie wszystko, za wszelką cenę, byleby tylko nie ucierpiała na tym moja rodzina- odrzekła niemalże natychmiast. Był pod wrażeniem jej temperamentu i odwagi.
-Zrobisz dla mnie wszystko, powiadasz?- ona tylko kiwnęła twierdząco głową- Więc przyprowadź ją tu!- to wyznanie zdecydowanie ją zaszokowało. Nie myślała, że ta chwila nadejdzie tak szybko.
-Ale mój Panie. Dajmy jej jeszcze trochę czasu. Mogę przysiąc, że gdy tylko się u mnie zjawi, od razu cię zawiadomię- dodała szybko w nadziei, iż jej mistrz przystanie na jej propozycję.
-Dobrze. Wiedz, że to ciebie darzę największym zaufaniem i nie zmarnuj tej szansy, moja droga B…- nie dokończył, bo ona od razu wcięła mu się w słowo.
-Dziękuję mój Panie i obiecuję, że się na mnie nie zawiedziesz- ukłoniła się nisko i odetchnęła z ulgą. Będzie miała więcej czasu, by ją dokładnie przygotować do tego spotkania. Nie może tak szybko stracić swojej ukochanej, bratniej duszy. Tej, która była z nią do końca i będzie na zawsze.
-A teraz znikaj. Nie chcę cię tu na razie widzieć!- pokiwała głową i jeszcze raz się ukłoniła, po czym z cichym pyknięciem rozmyła się w powietrzu, jak niekształtna plama. On natomiast chwiejnym krokiem podszedł do regału i wyciągnął grubą, opasłą księgę. Zasiadł za biurkiem i otworzył ją jednym szybkim ruchem. Do jednej z już dość pożółkłych kartek, przyklejone było zdjęcie- Już niedługo, moja najpiękniejsza, będziemy razem. Tylko ty i ja. Nikt nas nie pokona, będziemy nieśmiertelni- dodał, głaskając opuszkami palców, zniszczoną, starą fotografię. Z małą, może pięcioletnią, jasnowłosą dziewczynką, stojącą przy wielkiej, kamiennej fontannie- Razem, wyeliminujemy wszystkie niemagiczne istoty na tym świecie- zaśmiał się upiornie i zatrzasną księgę z hukiem.
~*~
Narcyza miała już dość wrażeń, jak na jeden dzień. Miała dość ludzi. Ile by dała za odrobinę spokoju. Była tym wszystkim bardzo zmęczona. Marzyła o ciepłej kąpieli i śnie. Tak, chciała zasnąć i przespać to wszystko. Idąc jednym z pustych korytarzy, natrafiła na Snape’a. Siedział na ławce z twarzą ukrytą w dłoniach. Od razu do niego podeszła. Przykucnęła przy nim i dotknęła dłonią jego kolana.
-Co się stało, skarbie?- spytała ciepłym, spokojnym tonem. Bardzo rozczulił ją widok zapłakanego chłopca. Coś ścisnęło ją w sercu. Cofnął ręce i spojrzał na nią. Uśmiechnęła się do niego.
-Oni mi dokuczają- przetarł pięściami, swoje załzawione oczy.
-Oni?- spytała lekko zaskoczona. Nie sądziła, że ktokolwiek może mu dokuczać. Sądziła, że ma bardzo dobre relacje ze wszystkimi, a w szczególności, ze Ślizgonami.
-Tak… Potter, Black, Lupin i ten Pettigrew- odpowiedział nadal płacząc. Severus znowu wyzwolił w niej matczyny instynkt. Coś czuła, że sen musi poczekać. Westchnęła ciężko i spojrzała na niego pytająco.
-A co ci zrobili?- starała się, by nie było słychać zmęczenia w jej głosie. Cały czas lekko się uśmiechała, by dodać mu otuchy. Skoro natrafiła na niego, to chciała mu w jakimś sensie pomóc. Przecież zawsze był dla niej ważny. Dla niej i dla Bellatrix, był zawsze jak młodszy brat, którego nigdy nie miały- Severusie, co ci zrobili?- powtórzyła swoje pytanie tym razem pewniejszym tonem.
-Ośmieszyli mnie przed Lily!- pociągnął nosem. Narcyza wyciągnęła chusteczkę z kieszeni i podała mu ją. On cicho podziękował.
-Lily? To ta Gryfonka, mugolskiego pochodzenia, Szla…- nie dokończyła, bo Snape puścił jej mordercze spojrzenie.
-To nie jest SZLAMA!!- wrzasnął i stanął na równe nogi. Na jego twarzy malowała się złość- To Lily Evans, czarownica. Nie rozumiem waszego wstrętu do niej- dodał z nutką irytacji w głosie.
-Ja osobiście nic do niej nie mam- odparła i usiadła na ławce.- To też człowiek, tak samo normalny, jak my. Tyle tylko, że pochodzi z niemagicznej rodziny…
-I co z tego?- na jego twarzy widać było jawne oburzenie. Tak zacięcie bronił tej dziewczyny, więc Narcyza uznała, że musi być dla niego naprawdę ważna. Jeszcze nigdy nie widziała, by jakiś chłopak bronił dziewczyny, a szczególnie, dziewczyny niemagicznej.
-Społeczeństwo, inaczej postrzega szla…. Mugolów. Wielu czarodziejów chce, by do Hogwartu przyjmowano jedynie uczniów pochodzących z magicznych rodzin. A do Slytherinu w szczególności, czystokrwistych szlachciców- wyrecytowała jakby z pamięci. To były słowa jej matki, która jakoś wryła jej to w umysł. Pamiętała, że kilka dni przed swoim pierwszym pojawieniem się w Hogwarcie, Druella cały czas, przy każdej możliwej okazji, tłukła jej to do głowy.
-To dlaczego ja jestem w Slytherinie? Przecież jestem półkrwi, to tak jakby moja jedna część ciała, była niemagiczna, taka mugolska- odparł, najwidoczniej zakłopotany. Powoli gubił się w swoich myślach.
-Są wyjątki. Ty jesteś mądry, inteligentny, sprytny, przebiegły i nie dorastasz temu całemu Potterowi do pięt. Jesteś odważny, a odwagę Ślizgoni cenią sobie ponad wszystko- zmierzwiła mu włosy. Wiedziała, jak tego nie lubi, jak krzywi się przy tym niezmiernie, ale pokusa była silniejsza, nie mogła się powstrzymać. W końcu odepchnął jej rękę i zaśmiał się.
-Cyziu, przestań!- krzyknął, gdy jej ręka znowu powędrowała na jego głowę
-Dlaczego? Ja tak lubię- zachichotała i zaczęła go łaskotać po brzuchu. Wiedziała, że to jest tego słaby punkt.
-Cyziu! Proszę, przestań!- wydyszał lekko zmęczony. Próbował wyrywać się z jej diabelskich sideł, jak to kiedyś określił Rosier.
-Przestane, jeśli nabierzesz pewności siebie- odparła z lekką dozą rozbawienia w głosie.
-Ale myślisz, że jestem odważny?- wykorzystał chwilę nieuwagi Narcyzy i wyślizgnął się z jej ramion i odsunął na nieznaczną odległość. Ona tylko się zaśmiała- Przecież nie potrafię sobie poradzić z tą całą bandą…
-Oczywiście, że potrafisz. Odnajdź w sobie wewnętrzną siłę i ujawnij swoją prawdziwą naturę. Jesteś wychowankiem Salazara Slytherina, jednego z najpotężniejszych czarodziejów wszechczasów- odpowiedziała z uśmiechem. Bawiąc się ze Snape’m… O ile można to nazwać zabawą, raczej mordowaniem… Przypomniało jej się dzieciństwo. Trzy siostry Black. Wieczne Trio. Święta Trójca. Zabawy w berka, w chowanego… Tak bardzo chciała, by te czasy powróciły. Jednakże teraz, pozostała święta dwójca. Andromeda została wydziedziczona, a teraz Bellatrix, pała do niej tak silną nienawiścią, jak ojciec. Jedynie ona i matka za nią tęsknią. Z rozmyślań wyrwało ją wołanie Snape’a.
-Cyziu, wszystko dobrze?- spytał z troską w głosie. To było takie miłe, że ktoś się o nią troszczy.
-Tak, wszystko dobrze- kiwnęła głową- Co mówiłeś?
-Pytałem czy myślisz, że jestem odważny...- jej uwagę przykuła postać w ciemnej pelerynie, która przemierzała szybko korytarze. Starała się nie zwracać na to uwagi. Przecież uczniowie, często wychodzą na spacer. Zapewniała się w myślach. Ale jaki uczeń wychodzi na spacer w ciemnej pelerynie o zmroku?! Usilnie starała się słuchać wywodu Snape’a, ale nic z tego nie rozumiała. Czuła, jakby jej umysł na chwilę się wyłączyć. Odpowiedziała coś w stylu „będzie dobrze”, po czym szybko pożegnała się z Severusem i ruszyła za zamaskowaną postacią.
Serce biło jej mocno, a oddech przyspieszał. Adrenalina buzowała jej w żyłach. Osoba idąca kilka metrów przed nią, wyszła na błonia. Blondyna musiała schować się za jedną z kolumn budynku, by nie zostać zauważona. Szła za nią krok w krok. Starała się zostawiać ciche odgłosy na śniegu. Było jej zimno, albowiem, niestety nie była odpowiednio ubrana na wyjście na dwór. Po chwili postać zeszła doliną w dół po kamiennej ścieżce, której Narcyza nie znosiła. Uczniowie zawsze muszą tędy chodzić na Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami. O wypadek na tych śliskich kamieniach nie trudno, a ona niedawno właśnie taki zaliczyła. Postać przemknęła obok chatki na skraju lasu, gdzie było słychać żałosne wycie Kła, oraz Slughorna i Hagrida śpiewających jakąś starą, mugolska przyśpiewkę. Oczywiście trzeźwi to oni za bardzo nie byli. Słońce zbliżało się ku zachodowi. Robiło się coraz ciemniej i coraz zimniej. Narcyza poczuła dreszcze na swojej skórze. Osoba przez nią śledzona, wreszcie weszła do Zakazanego Lasu. Szła szybko nie zważając na gałęzie, lód i rożne inne dziwactwa pod swoimi nogami. Narcyza przedarła się przez kępy krzewów. Czym szła głębiej, tym bardziej się bała. Przeraziła się na śmierć, gdy tuż nad jej głową, przeleciała sowa. Zakryła sobie usta dłonią, by nie pisnąć ze strachu. Drzewa były pozbawione jakichkolwiek tchnień życia. Wyglądały, jakby szeptały między sobą, a w słowa przeplatały szum wiatru. Mgła unosiła się w powietrzu. W końcu zakapturzona postać dotarła na polane. Narcyza schowała się za wielkim dębem, by mieć lepszy wgląd na całą sytuacje.
-Jesteś punktualnie. Brawo- znikąd rozległ się zimny, lodowaty głos. Narcyza pamiętała go bardzo dobrze. W jej śnie… On był w jej śnie.
-T... Tak mój panie- wypowiedział, jąkając się i ściągnął kaptur. Tak jak podejrzewała, był to Lucjusz.. Nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia.
-Co z dziewczyną?- Narcyza czuła, jak jego zimny głos po prostu przenika do jej wnętrza powodując tym, chwilową „martwicę” organizmu.
-Wszystko zgodnie z planem, Mistrzu- wyszeptał lekko wystraszony.
-Dobrze, cieszę się, Lucjuszu. Zapamiętaj co musisz zrobić. Musisz ją zabić. Wiem, że bardzo ci na niej zależy, ale to jedyny sposób, by mojej ukochanej nie stała się krzywda.
-Oczywiście, mój Panie- spuścił głowę w dół, a kurtyna włosów, swobodnie opadła na jego twarz. Nawet z daleka, Narcyza zauważyła, jak mięśnie jego policzka, są spięte.
-Pokaż rękę, Lucjuszu- nakazał. Blondyn podał mu drżącą, lewą rękę. Wtem mężczyzna, przyłożył mu koniec różdżki do lewego ramienia i wypowiedział po cichu jakieś zaklęcie. Lucjusz syknął z bólu.
Po chwili, zaczęło się dziać coś złego. Rozbłysła jasność, a na niebie pojawił się zielony symbol. Jakby znak. Narcyza pierwszy raz widziała go na oczy. Na początku była to zwykła smuga, która potem zaczęła się scalać i formować pewien kształt. W końcu cała mgła opadła, a niebo przeszyły dwie błyskawice. Teraz dokładnie było widać znak na niebie. Była to bowiem czaszka z wężem wychodzącym z jej ust. Narcyza oparła się o drzewo, by nie upaść z wrażenia. KTO TO JEST? CO TO JEST? CO DOSTAŁ LUCJUSZ?! CO SIĘ DZIEJE?! CZY WEZWAĆ POMOC?- tysiące pytań targało jej umysłem.
-Od dziś, jesteś jednym z nas- odrzekł i schował różdżkę do kieszeni szaty. Przez chwile zapanowała cisza. Malfoy bowiem, musiał zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Trzymał się kurczowo za lewe przedramię, które zdobił jakby czerwony tatuaż, podobny do tego na niebie.
-Dziękuję Panie. To dla mnie, naprawdę wielki zaszczyt, móc zasilić twoje szeregi- Lucjusz ukłonił się nisko. Narcyza dostrzegła lekki grymas na jego twarzy.
-Już przestań. Zapamiętaj, dziewczyna musi zginąć, jak najszybciej!!
-Oczywiście, mój Panie, oczywiście. Za niedługo będzie martwa- wyszeptał, a jego głos lekko zadrżał. Mężczyzna tylko się zaśmiał i rozpłynął w powietrzu.
Lucjusz patrzył z obrzydzeniem na swoje przedramię. Był wściekły. Zaciskał mocno pięści. Narcyza pomyślała, że lepiej byłoby się ulotnić. Odwróciła się cicho na pięcie i nadepnęła na jedną z gałęzi, wystającą ponad śnieg. Przeklęła się w duchu. Lucjusz od razu wyrwał się z rozmyślań i podążył wzrokiem do miejsca, gdzie było słychać hałas. Malfoy był inny, niż dotychczas. Jego oczy, płonęły żywym ogniem. Wyglądał, jakby chciał kogoś zabić. Poczekała jeszcze chwilę i ruszyła się do ucieczki. Biegła jak opętała. On był coraz bliżej niej. Ta cholerna ciekawość, dokąd ją zaprowadziła?! Gdy wreszcie wybiegła z lasu, czym prędzej udała się w kierunku szkoły. Głupia, po co za nim poszła? Co chciała przez to osiągnąć? Z głębi rozmyślań, wyrwała ją niewidoczna siła, która pchnęła ją na pobliskie drzewo. Przez chwilę oślepiona, ześlizgnęła się na śnieg. Zamrugała parę razy oczyma i po chwili tuż przed sobą, zauważyła Lucjusza Malfoya.
-Wszystko słyszałaś?!- wrzasnął ze złością. Chwycił mocno jej rękę i postawił do pionu. Przyparł ją mocno do kory drzewa, nie spuszczając z niej wzroku- Pytam się!!- szarpnął nią.
-Tak!- krzyknęła wyzywającym tonem- Wszystko Słyszałam! Kogo chcesz zabić? Kim on był? Kim ty jesteś, do jasnej cholery?! Bo na pewno nie człowiekiem!- Nie widziała co mówi, a tym bardziej, co czyni. Była wystraszona.
-Zamknij się!- warknął- Nie twój interes, Black. Nie mieszaj się w nieswoje sprawy!- po prostu mordował ją, swoim zimnym spojrzeniem.
-Nie poznaje cię!- próbowała się wyrwać, lecz nie dała rady. Uścisk był zbyt silny.
-Jestem taki, jak zawsze- uśmiechnął się jadowicie-Tylko trochę inaczej patrzę teraz na świat…
-Jak potwór! Puszczaj mnie ty morderco!- szarpała się. Próbowała go odepchnąć, a nawet kilka razy kopnąć, jednak z marnym skutkiem. Z jego wyrazu twarzy, można było wywnioskować, że sprawia mu to niezłą zabawę.
-Zabije każdego, kto stanie mi na drodze!- warknął po chwili. Znowu był inny. Zachowywał się jak nastolatka w wieku dojrzewania. Takie same wahania nastrojów.
-Co masz na myśli?!- przeraziła się. On zaśmiał się upiornie i sięgnął ręką do kieszeni szaty. Wyciągnął z niej coś błyszczącego i srebrnego. Na początku, Narcyza nie wiedziała co Malfoy trzyma w ręce. Co to za przedmiot, lecz, gdy wysunął go bardziej w jej stronę, krzyknęła ze strachu. Trzymał w ręce nóż! Najprawdziwszy na świecie nóż, którego rękojeść była wysadzana rubinami. Dziwne, że akurat w obliczu śmierci Narcyza największą swoją uwagę, skupiła właśnie na czerwonych klejnotach.
-Jeśli zabije ciebie, nie będzie kłopotu. Jedna ofiara mniej- stała jak zamurowana. Nie mogła wykonać żadnego ruchu. Czuła paraliż całego organizmu. Każda komórka jej ciała odmówiła posłuszeństwa. Oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Serce szalało na największych obrotach. Oddech, jakby chwilowo zanikł. Przełknęła głośno ślinę i zamknęła oczy. Zacisnęła pięści. Bała się, cholernie się bała. Był teraz nieobliczalny. Poczuła, że przyłożył zimny nóż do jej gardła. Czuła, jak ostrze muska jej skórę, jak szuka miejsca, by się wkłuć. Zaczęła się szamotać i błagać o pomoc. Zaczęła przeraźliwie krzyczeć i płakać. Otworzyła oczy i spotkała się z jego zimnym, mordującym wzrokiem.
-Lucjuszu… p…pro….proszę, nie… zabijaj… mnie… Nie… Nie rób… mi… krzywdy- jego wolna dłoń, zacisnęła się na jej szyi. Zaczął ją dusić. Modliła się, by był to tylko sen. Po woli zaczynała widzieć ciemność. Po jej policzku spłynęła wielka łza- Proszę...- wyszeptała ostatkami sił i wlepiła w niego błagalne spojrzenie…
ojej. wzruszę się .. nie! nie będę płakać .. nie będę płakać.. no masz.. ;(. to takie piękne/miłe/członek-wie-co, że aż bede rzygoł <333333333333333. Ale i tak nie wybaczę Ci, zabicia mojego nietoperza.. jednak za to: pani Snape, postanowiłam Ci darować, choć część twych win.
OdpowiedzUsuńTom.. oh. co ty pieprzysz, że nie umisz opisywać pomieszczeń.. zaraz Ci wsadzę parówkę .. do bułki.. one są fajne i kul i wgll.. no jejku, o rany, o kurczaki.. o co chodzi z tą fontanną i tą fotografią .. ah nie.. to było coś pomiędzy jedną kreską, a drugą .. dobra. ok ;d.
Narcyza.. DAJESZ ! jeb z glana, a nie tak histeryzujesz .. mateńko.. kiepski byłby z niej szpieg. stylowa rączka - zawsze spoko. oh nie. czerrwone(^^), czy będzie więcej ? (ekhm, wymowne kaszlnięcie).
Lucjan .. jak mojżesz tak traktować niebieskookie blondynki, dobre dupy ?! okej .. oszalałeś .. ale to nie znaczy, że masz tak traktować damy!.
A teraz, moja ulubiona część, którą chcę napisać od początku mej, jakże.. intrygującej wypowiedzi.
SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS <333. oh, dziękuje. moje paczałki, gdy czytałam jego imię, bądź nazwisko, dostawały orgazmu . chciałabym być w tym momencie Narcyzą ;ccc. Ra.. daj mi siłę. więcejwięcejwięcejwięcejwięcejwięcejwięcejwięcejwięcej. Snape to zajebista dupa, nawet jeśli ma tam tylko 12 lat.. oh to taki piękny wiek. jakbyś nie miała pomysłu na następne sceny z nim, to znaczy, że jest u mnie ;3. niechcący .. oooooo.
gdybym mogła czytać w myślach mojej mamy, na pewno odczytałabym coś w tym stylu: Karolina! przestań sztyletować wzrokiem monitor ! .
pff.. Lily .. HOW DARE YOU ?!!. specjalnie mnie tak karzesz ? za to co w szkole ? no brawo.. jesteś bezduszna .. ;___; . z prememedytacją ... zobaczymy sobie, Cyźka.. będziesz coś chciała..
nietoperzu, mój ty patronusie.. gnij w lasku, w spokoju .. a Ty ! .. Wujek Cyzia .. zapamiętam to sobie.. już ty się o tym przekonasz ...
Zapieprzaj do parku . błahahah XDDDDDDDDDDDDD.
narson.
SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE <33333333333333333333333333333333333333333333333333.
OdpowiedzUsuńBede rzygoł. xD No bo nie umiem opisywać pomieszczeń... Już się boje. :D Taak bułki zawsze spoko. xD Dowiesz się potem o co chodzi z tym wszystkim, bo każdy element w moim rozdziale jest ważny. xD AHahhaha zastanawiam się czy nie zrobić z Narcyzy zagorzałej fanki AC/DC... Przepraszam A, ce, piorun, de, ce... :D Oj ja wiedziałam, że po prostu, gdy przeczytasz jego nazwisko to od razu wybuchniesz.... ;d Dobze... Jak cuśś podrzuć mi go czasami, bo też chce go "wykorzystać" do swoich celów, bo czasami Lucjusz mi nie wystarcza... xD Twoja mama, hahahaha, pozdrów ją ode mnie. :)
UsuńLily zawsze spoko... Oj ja wiem, że jej nie lubisz... Nie no coś ty czy ja byłabym do tego zdolna, by karać Cię za to co sie dzieje w szkole? Och... no wiesz, jak śmiesz mnie oskarżać?! A ja Ci pomagałam ściągać na niemcu. xDDDD
Niech Merlin świeci nad duszą nietoperza [*]. 4ever in my heart. c: AHahahah a tuu buum nie byłam w parku. Wolałam zastosować opierdaling i oglądać Kac Vegas... Taka zmyłka. :D
No żegnam. :P
Dzien dobry ciociu <3
OdpowiedzUsuńAhhhhh chyba nie musze mowic ze mym ukochanym momentem bylo, gdy przeczytalam nazwisko i imie mezczyzny, ktorego sam glos moze doprowadzic kobiete do orgazmu <33333333
Pieknie, pieknie moja droga, bardzo mi sie podobalo!
Severusie.... ah Severusie nawet gdy placzesz jestes Bogiem Seksu... <333333
Buzka!
Witam. ;D
UsuńOch ten Snape... Wiedziałam, że połowa odleci, gdy tylko się tutaj pojawi.
Pięknie? A mi się wydaje, że coraz gorzej, ale co tam. :d
AHahahaha zgadzam się z Tym Bogiem Seksu. xD
Witam Dorga Ciociu Cyziu :D
OdpowiedzUsuńNo i po raz kolejny, czytając Twój rozdział, nie wiem co napisać! Kompletny brak słów, zatkało mnie, odebrało mi dech normalnie ;D NO PO PROSTU NIE MOGE XD Widzisz jakie emocje wywarł na mnie Twój rozdział?? Dobra, uspokajam sie i spróbuje coś w "miare mądrego i sensownego" wstukać wystukać na tej klawiaturze :d
Na początek :P gratuluję super T-shirtu^^. I ta rozmowa genialna haha :D rozwaliła mnie.
Po pierwszych paru zdaniach od razu wiedziałam, że to TOM RIDDLE *-* i po kolejnych paru zdaniach, ze to MOJA KOCHANA, CUDOWNA, WSPANIAŁA, PIĘKNA, NIEOBLICZLNA BELLATRIX LESTRAŃŻŻŻŻ XD <33333 Bo to na pewno ona, prawda?? XD i Tom widać, że baardzo lubi Bellę! AAAA!! :D JA PO PROSTU NIE MOGE xD I nawet pomyślał, że mogłaby być jego żoną! OMH! I sie domyślam, że cała ta rozmowa dotyczy Narcyzy...
I mały Snape! <33 awww biedny, że Huncwoci go prześladują :c dobrze, że ciocia Cyzia mu pomaga i go wspiera. I ta zakapturzona postać za którą Cyźka poszła. Lucjusz na spotkaniu z Voldkiem, który dał mu Mroczny Znak i jest już teraz na jego służbie...
Haha xd też bym uciekała jak nie wiem co, tak jak Cyzia XD Lucjusz strasznie się zachowywał. Jak psychopata normalnie xD Achh te Twoje cudowne opisy uczuć, strachu i wszystkiego *-*
I ten fragment z Luckiem i Cyzią :o On nie może jej zabić, nie może! Mam nadzieję, że nic jej nie zrobi,, nie okaleczy ani nic no i sie opamięta. I oczywiście musiałas urwać w takim fragmencie, oż Ty! xP (haha też bym tak zrobiła xd) no ale foch! ;D Podsumówując (dobrze to napisałam? w sensie, że bez błędów xd) rozdział super i pełen akcji <3 czyli coś co Bella uwielbia :D A więc Cyzia totalnie zaskoczyła Bellę :D Po raz setny! haha xD
A teraz co do mojego rozdziału, za co pewnie będziesz chciała strzelić we mnie Avadą^^ ;__; ale pewnie i tak już wszyscy zapomnieli o tym moim badziewnym blogu, bo w ogóle rozdziały sie nie pojawiają... O tóż napisałam PRAWIE WSZYSTKO xd i już miałam dzisiaj pisać zakończenie, całkiem zadowolona z siebie, wchodze na blogera, patrzę a tu tylko fragment tekstu został. Miałam ochote wywalić swój komputer za okno... Ten rozdział wyszedł mi taki długi, no może i nie najlepszy, ale wciąż! ;_; depresji chyba dostane :c A teraz musiałam sie pakowac.. znowu xd bo jade do Polski z moją koleżanką i mam jej wszystko tam pokazać no więc znowu nie miałam czasu na pisanie. Ale teraz bd miała troche czasu wolnego i moze mi sie uda coś naskrobac w ekspresowym tempie i opublikować, bo inaczej przez najbliższy tydzień nic by sie nie pojawiło :c bo wiesz, musze jej wszystko pokazać w Polsce itp.
Dobra, kończe już i szybko pisze :d musze powiedzieć, ze Twój rozdział tak jakby dodał mi troche weny :D
Pozdrawiam i i (jak zawsze) życze duużo weny :*
Twoja Bella
OMG! Teraz dopiero widze jakie błędy w tym komentarzu zrobiłam O.O aż wstyd mi siebie xd przepraszam :x
UsuńJaaak ja kocham Twoje dłuugaśne komentarze. No wiesz?! Bello, jak śmiesz włazić bezpodstawnie do mojego umysłu?! Skąd wiedziałaś, że taak będzie, no w sumie nie trudno było się domyślić. Taak To był Tom, który oczywiście, (tu na potrzeby opowiadania musiałam zmienić nieco jego nastawienie i charakter) jest bardziej łagodniejszy co do śmierciożerców, a w szczególności do Belli. A tu bym się kłóciła... Może i rozmowa była na temat Narcyzy, to nie do końca na jej temat. JA wiem, wszystko wydaje się takie poplątane, ale uwierz, że taak ma być. xD I jeszcze jedno zdradzę specjalnie dla Ciebie, że gdy Narcyza będzie na siódmym roku to na prowadzenie wyjdzie wątek Tom-Bella-Rudolf. Ale więcej zdradzić nie moge. I nasza Bella dostanie zaskakującą niespodziankę od losu, czegoś czego by się nie spodziewała. I właśnie przez to wydarzenie "nagnę" trochę fabułę niestety...
UsuńCo do Lucjana i Cyzi... To spokojnie nie zabije jej, ale coś potem się stanie. ^^ Coś faajnego... Ahahahah, nic więcej nie mówię. :D JA CIE KURCZE NORMALNIE UDUSZĘ, ZAKOPIE, ODKOPIE, ZAAVADAKEDAVRUJE I ZNOWU ZAKOPIE!! JAK MOŻESZ PISAĆ NA SIWIZNĘ DUMBLEDORA, ŻE TWÓJ BLOG TO BADZIEWIE!! JA GO CZYTAM I CZEKAM CAŁY CZAS NA ROZDZIAŁ!! I NIE ZAPOMINAJ TEŻ O SWOIM DRUGIM BLOGU O SVEENEY'U I LOVETT. Ufff, ale pojechałam po bandzie Caps Lockiem. xD Na łysinę Voldemorta, jak mi przykro, że nie zapisał Ci się tekst, tylko fragment. :c NIestety mi też się raz tak zdażyło, to uwierz, że wtedy dostałam takiego napadu płaczu, że beczałam pół dnia, a potem mi przeszło i usilnie starałam się napisać rozdział jeszcze raz. Nie poddawaj się!! Och no taak, sprawy osobiste są najważniejsze i nie przejmuj się ja poczekam tyle ile będzie trzeba. :)
Mój rozdział dodał Ci weny? To się bardzo z tego powodu cieszę. :) Nawet jakby Twój następny rozdział miał 10 zdań i tak przeczytam i strzelę Ci niemiłosiernie długi komentarz. :D
Pozdrawiam Cię również i ja Tobie życzę duuużo weny, bo ja swojej mam, aż za dużo, wiec chce ci dać trochę i przede wszystkim pozytywnej energii, kochana Bello. :**
Ciociu Cyziu!
OdpowiedzUsuńCuuuudo <3
Czemu ty tak ciekawie piszesz, czemu :< ?
Aż się popłakałam ;c
Pozdrawiam i całuję,
Stacy
xxx
P.S
UsuńWreszcie rozdział! ♥
hogwart-moimi-oczami.blogspot.com
Dziękuję. :) Staram się jak mogę, większość rzeczy biorę ze swoich własnych przeżyć. :)
UsuńCemu płakałaś? Nie wolno płakać, Ciocia Cyzia zabrania płakać!
Zaglądnę, gdy będę miała chwilę czasu. :)
Całuję. ;*
Rozdział fenomenalny! Gratuluję T-shirtu,też czasem słucham Linkin Park,przeważnie jak mam doła.Więc od czego by tu zacząć.Na początku trochę mnie zmroziło.Lord Voldemort we własnej postaci i...BELLATRIX LESTRANGE!!!! Cudo<3 Potem Cyzia i Snape.On jest taki,"słodki" w Twoim opowiadaniu i bardzo mi się to podoba.Rozmowa z Narcyzą i Snapem była też cudowne,co ja gadam,wszystko cudownie wyszło.I na koniec Czarny Pan,znów we własnej postaci,tym razem z Lucjuszem.Tu mnie też zmroziło,ale chyba o to chodziło? xD Czarny Pan podarował Malfoy'woi Mroczny Znak xD Haha,sory "majne klajne głupawka xD" I dramatyczna scena Lucjusz kontra Narcyza.Boję się,że może znów jej coś zrobić,ale chyba tak si e nie stanie,co?
OdpowiedzUsuńCałuję,Jadźka ♥
Ja ich słucham nałogowo niezależnie od nastroju. Po prostu ich kochaaam. <3 Lord Voldemort taak właśnie on się tu będzie pojawiał coraz częściej wraz z Bellą, nie zapominajmy jeszcze mężatką. xD Rozmowa Cyzi i Snape'a... Lubię pisać taakie rozmowy, są fajne. xD Tak właśnie Czarny Pan i Lucjan to psiapisółki będą... Nie no żartuję, aż taka zdesperowana do końca nie jestem. xD A to się przekonasz w następnym rozdziale czy cuśś się stanie. ;>
UsuńCałuski . ;*
Piszę, piszę, piszę... komentarz a tu nagle komputer mi się zawiesł :c Musiałam go wyłączyć. I cały komentarz poszedł się... dobra nie dokończę xd
OdpowiedzUsuńO...! Gratuluję koszulki :D A ja teraz jaram sę Twoją piosenkę na profilu ^.^
Rozdział dłuuugi, i za to duży "+" ! ;p
Tom jaki super. Ogólnie ich rozmowa mi się podobała i jeszcze Bella :D Super ujęłaś jej emocje. Jak już to ostatnio pisałam, wychodzą ci one niesamowicie <3
Był Severus! Hihi ^.^ On im dokopie. Przecież to jest Snape xd
No i końcówka. Chciałam by było mroczie i tak było :D Wiem, że Lucjusz nic jej nie zrobi. Jazz takie rzeczy wie! ;3
Siedzę teraz i jaram się swoimi wzorkami na paznokciach ^.^ Muszę Ci komers opowiedzieć kiedyś :)
Buziaki ;**
Och przeklęty komputer... ;c Też tak czasami mam...
UsuńAhahahaah to się bardzo ciesze, że tak ci się ta piosenka podoba. xD
Opisywanie emocji jest chyba najtrudniejsze, bo musisz się wczuć w daną postać, a ja właśnie się staram. xD Ty też cudnie opisujesz emocje. :)
Oj tak Snape im jeszcze pokaże. ^^
No, a skąd wiesz czy jej nic nie zrobi, a może jednak. :D
To czekam na ciebie na GG, kochana. :**
Drugi akapit, a ja już oczywiście wiem, że Vodzio atakuje! Yeah! Jak ja go kocham. <3
OdpowiedzUsuńCzyżby sam Lord Voldemort chciał mieć ŻONĘ?! ;O
Miło się czytało, a nawet bardzo miło, wątek z Narcyzą i Severus'em. Jak przyjaciele są świetni, ale nienawidzę, gdy ktoś robi z nich parę. ;/ Obrzydza mnie to. Najwyraźniej Snape w twoim opowiadaniu ma taki sam słaby punkt jak ja - łaskotki. ;d
Czytałam i nie mogłam się ruszyć, dopóki nie dotarłam do tego, że Lucjusz zachowuje się, jak nastolatka w wieku dojrzewania. Resztę rozdziału widziałam naszego Lucka z pilniczkiem... nieważne! xd
Wiedz, że czekam na więcej i wiedz, że nie mogę się doczekać!!! ;**
Lord Voldemort można by, rzec snuje plany, ale nie matrymonialne tylko inne. Niestety nie będzie miał na razie nikogo, choć może to się zmieni. A ja jakoś lubię, czasami o nich poczytać coś nie coś. Łaskotki to chyba słaby punkt każdego. xD
UsuńLucjusz z pilniczkiem... hm... Chciałabym to widzieć i do tego różowe wałki na włosach. ^^
Wiem, wiem, że czekasz z niecierpliwością. :)
Czytam twojego bloga i sobie mysle ze ja tez chcialabym tak pisac !
OdpowiedzUsuńDziękuję. :3
UsuńOd jakiegoś czasu śledzę twojego bloga, w końcu strzeliłam komenta i dodałam się do obserwujących.
OdpowiedzUsuńUroczy blog, uwielbiam Narcyzę i Lucka, oczywiście jak są razem... Bella i Vodzio zawsze spoko, a poza tym wspaniała dyskusja tej dwójki. Bardzo ciekawy wątek.
Ciociu Cyziu tylko pozazdrościć talentu ;)
A i Severus <3 <3 <3
UsuńDziękuję za tak miły komentarz. :) To jest coraz więcej osób na bloggerze którzy lubią Cyzię i Lucjana. ^^
UsuńJeszcze raz dzięki. :*
Nie ma za co dziękować (:
UsuńZ mało podniosłe jak na Malfoyów i Blacków. A i Malfoy użył by Avady, nie noża czy rąk, nieprawdaż? Ale ponieważ to jedyne opowiadanie Lucissa języku polskim, które do tej pory znalazłam, ogólnie jest niezłe, ale za mało malfoyowsko-blackowskie.
OdpowiedzUsuń