Witam Was Moi Kochani! Hmm... Notka można by rzec dziś nie na wesoło, albowiem do łapała mnie jakiaś choroba. Jakoś czuje się taka wypompowana, bez życia. Ale nie będę się Wam tutaj żalić. :)
Rozdział pisany z przymkniętymi oczami i chusteczkami pod ręką. Uprzedzam, iż treść może być trochę chaotyczna.
Przepraszam za błędy, które na pewno się znajdą w tekście.
Miłej lektury! Cyzia14. :3
~*~
Słońce
zniknęło za wzgórzem a jego miejsce zastąpił księżyc. Na niebie pojawiły się
już pierwsze gwiazdy. Trawa pokryła się szronem, a tafle jeziora błyszczały jak
miliony jasnych, przejrzystych krysztalików. Lucjusz siedział na brzegu i
rzucał kamienie do wody. Musiał jakoś odreagować swoją złość. To wszystko go
przerastało. Miał już dość zgrywania kogoś kim nie jest. Choć lubił się czasami
dobrze zabawić, zawsze czegoś mu brakowało. Może zrozumienia? Odrobiny czułości
a może nawet… Miłości?
Przez
to całe rozmyślanie kompletnie zapomniał o kolacji. Przesiedział tu ponad
cztery godziny. Niechętnie wstał, strzepał ze swej czarnej szaty niewidzialne
kłębki kurzu i starannie ją wygładził. Następnie po woli poszedł w kierunku
szkoły.
Narcyza
nie mogła się na niczym skupić. Zaczęły ją gryźć… wyrzuty sumienia. Ciągle
zadawała sobie to samo pytanie: „Dlaczego go odepchnęłam? Przecież pragnęłam tego równie mocno, jak on".
-Idiotka-
powiedziała sama do siebie po czym sięgnęła po różdżkę leżącą koło niej na
poduszce- Lumos- mruknęła i z końca
różdżki wystrzelił promień słabego, niebieskiego światła. Przetarła senne,
podkrążone oczy pięściami i spojrzała na zegar. Dochodziła już pora kolacji.
Zerwała się szybko z łóżka zrzucając tym na podłogę książki, które miała na
swoich nogach. Zupełnie o nich zapomniała. Szybko je podniosła i położyła na
szafkę nocną.
Wybiegła
z dormitorium. Pokój wspólny był już pusty, więc zapewne wszyscy musieli już
być w Wielkiej Sali. Pospiesznie poszła w stronę portretu.
-Hasło!-
zagrzmiał głos zaspanego Salazara Slytherina
-Em…
„Czysta krew”- odparła.
-Zgadza
się… Dziś wyjątkowo nie skażę Cię na ścięcie młoda dziewko- portret się
rozsunął i Narcyza wyszła przez dziurę. Rzuciła do portretu ironicznym tonem
coś w stylu „Jakże się cieszę” i znikła na schodach.
Gdy
była już przy Wielkiej Sali wpadła na kogoś z impetem. On chwycił jej ramiona,
aby nie upadła. Ich spojrzenia zderzyły się. Serce momentalnie zaczęło jej bić
mocniej. W zasadzie zawsze tak miała na jego widok..
-Znowu
mnie ratujesz… Lucjuszu- odparła
chłodno. To było po prostu niesprawiedliwe. On był zawsze tam gdzie ona.
-Najwidoczniej
los tak chciał- uśmiechnął się Malfoy.
-Pff…
To zwykły przypadek- odrzekła. Jej głos był jak płynny lód.
-Chciałbym
z tobą porozmawiać-nie dał tego po sobie poznać, ale miał ochotę wyciągnąć
swoją różdżkę i tu i teraz, wymierzyć w nią jakimś niewybaczalnym zaklęciem. On
się starał… A ona nie potrafiła tego po prostu docenić. A to nie jego wina, że
ma takie powodzenie u dziewczyn. To u Malfoyów rodzinne.
-To
co się stało dziś…- Urwała i nabrała powietrza w płuca- Niech zostanie między
nami- dodała stanowczo, jednakże jej głos lekko zadrżał.
-T…Tak
jakby w ogóle nie miało miejsca…- z trudem przeszło mu to przez gardło. Wcale
nie chciał tego zapominać. Nie chciał udawać, że nic się nie stało, bo stało
się i to coś bardzo poważnego.
-Co
z Patricią?- spytała przerywając niezręczną ciszę.
-Źle
się poczuła i niestety odwołała spotkanie- odparł z ironią. Złość w nim
buzowała! Sam nie wiedział dlaczego tak był wściekły na Narcyzę. Miał ochotę
coś rozbić, uderzyć, chciał się po prostu wyżyć.
-Biedaczka-
zadrwiła- Przepraszam… ale spieszę się na kolację- ominęła go i weszła do
Wielkiej Sali. Wszyscy uczniowie byli już pochłonięci rozmowami ze znajomymi
oraz zajadali się wszystkim co popadnie. Po chwili poczuła jak dłonie Lucjusza oplatają jej
talię- Co ty robisz?!- żachnęła się.
-Taka,
moja mała zemsta- syknął do jej ucha. Teraz Narcyza poczuła na sobie wzrok
wszystkich zgromadzonych w pomieszczeniu. Chciała zapaść się pod ziemie.
Próbowała się odsunąć, ale on trzymał ją bardzo mocno.
-Nie
wyrywaj się. Niech pozazdroszczą- uśmiechnął się jadowicie. Sam nie wiedział co
nim kierowało. To był impuls. Po prostu chciał jej w pewnym sensie dopiec i
chyba trochę przesadził. Przecież w końcu nie zrobiła nic złego, miała prawo
się tak zachować a on mógł sobie wcześniej to wszystko dokładnie przemyśleć. A
niech szlag weźmie nauki ojca. „Wszystko za wszelką cenę”.
-To
nie jest śmieszne- posłała mu mordercze spojrzenie. Nie wiedziała, że Malfoy
jest zdolny do czegoś takiego.
-Ależ
oczywiście, że nie- chwycił ją za rękę i odgarnął jej włosy spadające na twarz.
-Zawsze
o tym marzyłam- wycedziła przez zęby.
-A
to dopiero początek- uśmiechnął się tajemniczo a ona zadrżała. Początek?! Jaki
początek… Wcale nie zamierza mu tak łatwo ulec i spełniać jego zachcianki i
rozkazy. Nie jest jego służącą i nigdy nią nie będzie. Od tego są takie
mieszańce jak ta ruda wiewióra Patricia.
-Co
masz na myśli?!- starała się opanować swój drżący głos. Poczuła, że momentalnie
spadło jej ciśnienie. Zapiekło ją w gardle. To był niemiłosierny ból. Jej ręce
stały się lodowate i ogarnęła ją fala stresu.
-Wkrótce się przekonasz- Gdy dotarli wreszcie do stołu, Ślizgoni powitali ich
gromkimi brawami- Widzisz jak nas kochają?- pocałował ją w policzek a ona lekko
się skrzywiła. Odsunął jej krzesło jak na dżentelmena przystało, poczekał, aż
usiądzie a potem zasiadł obok niej.
Wszyscy
zaczęli ich bombardować pytaniami: Czy ja
o czymś nie wiem? Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedzieliście? Ile to już
trwa? Jak wam się układa?. Narcyza szukała ratunku w postaci Victorii, ale
jej nie zastała. Po chwili sobie przypomniała, że jej przyjaciółka poszła na
spacer z Rosierem. „Ta to ma szczęście”-
pomyślała.
Lucjusz
starał się zachowywać zimną krew, a Narcyzie to najwidoczniej nie wychodziło.
Powieka drgała jej nerwowo. Musiała się uśmiechać i udawać, że jest szczęśliwie
zakochana w Malfoy’u. To był koszmar jak i nie lada wyzwanie. Trzeba było mieć
cały czas nerwy na wodzy, by nie dać jakiejś plamy. Głupia po co zgodziła się
na tą całą szopkę? Była teraz na Lucjusza wściekła i to bardzo choć wiedziała,
że on to wszystko zrobił specjalnie, aby jej dopiec. Z głębokich rozmyślań
wyrwał ją głos Lucjusza:
-Narcyza
to ta jedyna- uśmiechnął się sztucznie i pocałował ją w policzek. A ją, aż
skręcało w środku. Przywarł wargami do jej ucha- Zemsta jest słodka- wyszeptał
władczym tonem, który sprawił, że Narcyzie włosy najeżyły się na karku.
Wyglądało to jak pocałunek policzek. Mocno ścisnął jej nadgarstek dając jej tym
do zrozumienia, że teraz ona powinna coś powiedzieć.
-Lucjusz
to mój ukochany- starała się nie skrzywić. Położyła głowę na jego ramieniu-
Musisz być taki mściwy?- syknęła, gdy emocje Ślizgonów opadły i wszyscy wrócili do swoich wcześniejszych
zajęć.
-Już
na początku Ci mówiłem, że ze mną się nie
zadziera BLACK- spojrzał na nią. W jego oczach tliły się iskry złości.
Narcyza
zaczęła się go bać. Przełknęła głośno ślinę i odwróciła głowę w drugą stronę.
Bała się jego dalszych poczynań, bo jak to ujął „To dopiero początek”. Głupia!
Dlaczego się mu nie przeciwstawiła? Nie. Nikt nie będzie
mi rozkazywał! NARCYZA BLACK NIE DA SOBĄ POMIATAĆ!!
Zaraz
po kolacji wyszła z Wielkiej Sali zostawiając w niej samego Lucjusza. Szybko
weszła do swojego dormitorium trzaskając mocno drzwiami. Rzuciła się na łóżko i
chwyciła do ręki szaro-zieloną poduszkę. Z impetem cisnęła nią w kąt. Czuła się
taka bezsilna. Potrzebowała wsparcia, ale Victoria jest teraz zajęta, Snape
jest jeszcze dzieckiem i tego nie zrozumie. Andromeda została wydziedziczona z
domu, a zawsze Narcyza utrzymywała z nią dobry kontakt i żyły ze sobą w
zgodzie, a teraz nawet nie wie gdzie ona mieszka. Bellatrix…? Taak Bella to
jedyna osoba, której Narcyza bezgranicznie ufała i mogła jej się ze wszystkiego
zwierzyć, bez zbędnych ogródek. Jednakże
nie będzie jej teraz zawracać głowy. Zapewne jest teraz bardzo zajęta, a ona
nie chce się nikomu narzucać. Na pewno spotkają się na rodzinnej kolacji, więc
nic straconego.
-Kogo
ja oszukuje…- pokręciła głową a po jej policzku spłynęła pojedyncza łezka.
Szybko ją otarła.
Tak
więc stało się. Oficjalnie została sama. Wiedziała, że nic już nie będzie takie
jak przedtem.
Po
chwili przez otwarte okno do jej pokoju wleciała sówka płomykówka i usiadła na
jej ramieniu. Do nóżki miała przywiązany list. Narcyza szybko go odwiązała,
podała sówce jednego knuta i ta wyleciała z pomieszczenia. Rozwinęła list,
który był napisany pochyło, starannie, czerwonym atramentem, Treść brzmiała następująco:
Kochana Narcyzo!
Pragniemy Ci przypomnieć o jutrzejszej kolacji.
Cieszymy się niezmiernie, że przyjdziesz na nią z Lucjuszem. Jesteśmy z Ciebie
tacy dumni.
Całujemy Rodzice.
I Bella
Widać,
że to ostatnie imię było dopisane na szybkiego, ale wywołało to uśmiech na
twarzy Narcyzy. Bellatrix od zawsze miała w sobie to coś, że była w centrum
uwagi. Wszędzie było jej pełno i wszędzie potrafiła się „wcisnąć”. Nie lubiła
być w cieniu. Blondyna była jej przeciwieństwem, ale mimo różnych poglądów i
charakterów bardzo się kochały. Zaraz… Na śmierć zapomniała o kolacji. Jednak
muszą iść tam razem, bo przecież nie zawiedzie swoich rodziców, którzy w nią
tak wierzą. Chwyciła mocno do ręki lis i wyszła z dormitorium.
Jak
zwykle pokój wspólny był zapełniony. Starsi uczniowie siedzieli na kanapach
przy kominku a młodsi na podłodze grali w szachy. Głośna muzyka i alkohol to
codzienna rozrywka wychowanków Salazara Slytherina. Narcyza rozglądnęła się
dokładnie po pokoju i zauważyła Lucjusza stojącego w kącie i sączącego drinka.
Podeszła do niego i cisnęła mu list do dłoni.
-Co
to jest?!- o mało co nie zakrztusił się ognistą. Odłożył szklankę na gzyms nad
kominkiem i spojrzał pytająco na blondynę.
-Ty-i-ja-jutro-idziemy-na-kolacje-do-moich-rodziców-
wyrzuciła to z siebie na jednym wdechu- Bez gadania- pogroziła mu palcem.
-No…No…
Black, ciągle mnie zaskakujesz- spojrzał na nią swoim uwodzącym spojrzeniem.
-Daruj
sobie te błazenady- odparła karcącym tonem. Przejęła inicjatywę, teraz to ona
była „górą”- Jutro na błoniach o 20.
Jasne?!- wlepiła w niego swoje błękitne oczy.
-Będzie
jak zechcesz księżniczko- uśmiechnął się zawadiacko. Nigdy nie był w takiej
sytuacji, by to dziewczyna nim kierowała i mówiła co ma robić. Naprawdę był
zaskoczony jej postawą.
-I
tak ma być- skwitowała krótko z nutką triumfu w głosie.
Zapadła
Cisza.
Patrzyli
na siebie a księżyc idealnie oświetlał ich twarze. Lucjusz dotknął jej policzka.
Zrobił pewniejszy krok w jej stronę. Czuł na szyi przyspieszony oddech Narcyzy.
„Jak to powiadają do trzech razy sztuka”-
zaśmiał się w duchu. Niestety blondyna oprzytomniała i odsunęła się
od niego.
-Do
jutra Malfoy- rzuciła przez ramie i zniknęła na schodach. Gdy była już w swojej
komnacie usiadła na parapecie przy oknie. Mocno przytuliła swojego dużego,
pluszowego, brązowego misia (dostała go na jedenaste urodziny od rodziców).
Spojrzała w gwieździste niebo i ciężko westchnęła. Wiedziała, że jutrzejszy dzień
będzie najgorszym dniem w jej życiu… Zmęczona tym wszystkim, zamknęła oczy i
zasnęła.
Woah, pierwsza :D
OdpowiedzUsuńNa początek - kocham Twój podkład muzyczny <333
po drugie - też jesteś chora? Witaj w klubie, pjona zią! :"D
Po trzecie - super! Świetny rozdział. Lucjusz jest uroczy :333
Czekam na nn i całuję!
Och serio? Jej jak miło. :3
UsuńTak jakoś mnie coś wzięło. :D
Oj tak jest uroczy i to baardzo. ^^
hiehiehie ... przecinkii . uuuuu (bardzo straszny dźwięk ducha) ;3
OdpowiedzUsuńkrótkie ;_; . czekam na następne xd.
Wiesz na GG Ci się kiedyś żaliłam, że one mnie nie lubią. Na pewno pamiętasz. :3 Ale wszyscy kochamy kropki i przecinki. <3
UsuńObiecuję Ci kochana, że następny rozdział będzie dłuuugi. Możesz być o to spokojna. :*
Wracaj szybko do zdrowia, kochana ♥
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał. Czytało się go szybko i przyjemnie :)
"A to nie jego wina, że ma takie powodzenie u dziewczyn. To u Malfoyów rodzinne" <3 wszyscy Malfoy'owie tak mają. Czy to Draco, czy Lucjusz... tak czy siak są to ciacha *-*
Przepraszam, że taki krótki komentarz :(
Haha zgodzę się z tobą, że Lucjusz i Draco to ciacha. :D
UsuńMają w sobie to coś co przyciąga do nich kobiety. No w końcu to u nich rodzinne. :P
Dzięki i nic się nie stało. :) Nie wymagam Bóg wie jak długiej treści. Dla mnie najważniejsze jest to, że komuś się spodobał ten rozdział. :*
A więc tak skarbie mój ;*
OdpowiedzUsuń1. Czemu krótki!?
2. dzięki, że w końcu dałaś info!
3. Ciekawa jestem co nabroi Bella xd Ona mnie rozbraja.
4. Zajebista zemsta na niej! ;*
5. kocham Cię.
6. Zdrówka! <3
7. Haha a niektóre teksty, że aż płakałam ze śmiechu! Serio!
8. Zazdroszczę talentu -.-
Pozdrawiam
Irisa Malfoy ;*
1. Bo nie dałam rady napisać więcej. Problemy zdrowotne.
Usuń2. Ależ proszę. :)
3. Hmm a to się okaże. :D
4. To dopiero początek. :P
5. Miło. :*
6. Przyda się. :3
7. Serio? To w takim razie się cieszę.
8. Nie przesadzaj! Ty również go masz. :*
Pozdrawiam Cyzia. :*
1. Tak, wiem... żaliłaś się na gg kochana :*
Usuń2. -
3. hm... czy to o czym myślę skarbie?
4. Och, na gadu mi wszystko napiszesz ^^
5. Miło? Ja serio! ;*
6. Oj tak. Tobie się przyda.
7. Ciesz, ciesz kobito!
8. Ja nie mam ! U mnie to 0,00 % talentu! :(
1. Hahaha pamiętam to. :2
Usuń2.-
3. A to zależy o czym myślisz. :D
4. mhm spoko. xD
5. Kochana. :*
6. Przyda, przyda.
7. ^^
8. Nie mów tak, weź!
3. Na gg napiszę
Usuń5. Wiem
*. Mówię prawdę.
O, widzę, że nie tylko ja mogę spać w zużytych chusteczkach. ;/
OdpowiedzUsuń,,I Bella" - nie wiem czemu, ale mnie to rozbawiło. Uwielbiam Bellatriks! ;d
Muszę się czegoś czepić, a dokładnie płynnego lodu. Czytałam już pewne ff, gdzie L&N nie byli głównymi bohaterami, ale znajdowały się tam wątki z nimi. Ciekawość mnie zżerała i musiałam się zapytać nauczycielki od polaka, co to oznacza. Nie wiedziała (prawdopodobieństwo, że by to wiedziała wynosiło 1% ;D).
No więc co, zostaje czekać na tą kolację. :)
A co do zemsty, to od Lucjusza mogłabym mieć ją codziennie. W końcu to mój mąż, nie? ;>
Pozdrawiam. ;*
Więc witam w klubie. :P
UsuńKto nie lubi Belli? Jest niesamowicie pokręcona. :D
"Płynny lód"? hmm kiedyś spotkałam się z takim określeniem w którejś z książek. Sama nie wiem co mnie skłoniło akurat do takiego określenia, hmm może brak pomysłów. xD
Tak Lucjusz ma w sobie to coś, że choć drań zawsze uroczy. To dopiero początek tej "zemsty". :D
Pozdrawiam. :*
Powracaj do zdrowia :D Zarąbisty blog ^-^
OdpowiedzUsuń,,bo przecież nie zawiedzie swoich rodziców, którzy w nią tak wiedzą.'' <- Niezła literówka
Dzięki. :3 Hah już poprawiam, jak mogłam tego nie zauważyć.. xD
UsuńBardzo fajnie mi się czytało tę notkę.
OdpowiedzUsuńTak jak tu moim przedmówcy już mówili, powracaj do zdrowia! :D
I niby wszystko było by pięknie, gdyby nie to, że tak króciutko :<
Pozdrawiam!
Zapraszam na nowy rozdział ;)
http://sevmionelove.blogspot.com/2013/04/rozdzia-48.html
Myślę, że dzięki Wam szybciej powrócę do zdrowia. Serio, aż się czuję lepiej czytając Wasze miłe komentarze. Lepiej na duchu. :)
UsuńObiecuję że następny rozdział będzie dłuugi. :3
Pozdrawiam. :*
I okej zaraz zajrzę. :D
OCH! CUDOWNY ROZDZIAŁ! <3333 I Cyzia się poradzi BELLI! <3333 Awww.... Ach kocham ta niezrównoważoną psychicznie, czarnowłosą, mściwą, prze piękną, zabójczą, bezlitosną, złośliwą, szaloną (tak można wymieniac do rana :D xD) Bellę^^ <3333 Ale Lucjusz zrobił zemstę, jaki on złyyy taki Malfoyowaty :D xD Mam nadzieję, że Cyzia mu się jakoś odegra :D i nie wiem czemu ale ten portret Slazara Slytherina mnie rozwalił :D "Dziś wyjątkowo nie skażę Cię na ścięcie młoda dziewko" i jakże niezmiernie się cieszę :D hahah :D Nie mogę się doczekać nowego rozdziału <33 aż mnie zżera z ciekawości *-* Ciekawe co Bella wykombinuje..? :D <333 Nie mogę się doczekać kiedy się u Ciebie pojawi ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życze duuużo zdrowia i weny ;*
Bellcia Lestrange ;D
PS
u mnie chyba jutro pojawi się NN ;)
sorry za taki walnięty komentarz ale mi dziaisaj odbija xdd przez to, że tyle ludzi zaczęło pisać na swoich blogach o Belli <333 ja tak mam jak o niej czytam, oglądam film lub patrze na zdjęcia xdd
Hmmm powiedzmy, iż Bella będzie się teraz często pojawiać w moich rozdziałach. Jak nie ciałem to duszą... xD A zresztą los spłata jej figla. :P Taak taki Malfoyowaty.. Hhahaha powaliłaś mnie tym. :D Oj tak za kilka rozdziałów Cyzia odegra się na nim z nawiązką. ^^ Ale się już zamykam. Bella oczywiście jak to Bella będzie szalona i jak to u niej bywa doda jedno słowo za dużo i już cała rodzina zostanie skłócona. Nie wiem kiedy pojawi się NN, ale jest już w trakcie tworzenia. :D Postaram się, aby był on długi i ciekawy z dozą humoru. :P
UsuńPozdrawiam i czekam na rozdział u Ciebie Moja droga. :***
Och super *-* nie mogę się doczekać <333
UsuńDzięki. :3 Jasne zajrzę, gdy tylko będę miała wolną chwilę. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :3
OdpowiedzUsuńChciałam wcześniej ale się nie dało ;c
Przepraszam :cc
Zresztą co się rozpisuję ;) Po prostu świetne i tyle ;3
Pozdrawiam,
Stacy
xxx
P.S
Nareszcie jest! U mnie rozdział 11!
hogwart-moimi-oczami.blogspot.com
Zapraszam! ;3
Nic się nie stało i dziękuje. :3
UsuńOch nareszcie u Ciebie nowa notka! Jakże się cieszę. :) Przeczytam, gdy tylko znajdę chwilę. :3
Pozdrawiam. :*
Och, nareszcie mogę skomentować Twój blog. *.* Czytam go od dwóch tygodni.:D Jest cudownie! Dzięki tobie pokochałam LuCissę. <3 Poważnie.:D A ten rozdział - świetny! Mam nadzieję, że Cyzia mu się odgryzie! Powinna, jako Ślizgonka.;) I Bella...Ona to jest niezastąpiona! Wracaj do zdrowia , Cyziu! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój pierwszy blog, jeżeli masz czas.Prolog dopiero;)
http://crying-game-created-by-love.blogspot.com/
Może zamiast usuwać krytyki i uwag to może odpisuj i pogódź się z tym? Załosne. pachnie gimbazą albo podstawówką.
OdpowiedzUsuńWinda.
emm... Jestem bardzo tolerancyjną osobą. :) Owszem przyjmuje krytyke, ale napisaną w sposób kulturalny bez żadnych wyzwisk. Tylko powiedz mi po co takie komentarze bez składu i bez ładu mają zaśmiecać mój blog? Zastanów sie najpierw nad tym co chcesz napisać. Och z miłą chęcią poczytałabym Twojego bloga i zobaczyła jak Ty piszesz. Słodkich koszmarków. :3 Pozdrawiam Cyzia14.
UsuńNie piszę bloga, ale za niedługo go utworzę.
UsuńWybacz, ale przedstawianie Lucjusza jako dzieciaka nie jest zbyt... dorosłe? Tak samo Narcyze... tylko ośmieszasz ich (postacie z książki) no i aktorów. Wątpię by Cyzia biła się z Szlamą a Lucjusz pocałował właśnie Szlamę. To nie pasuje do charakteru postaci z książki. Wywróciłaś wszystko do góry nogami!
Wiesz Kochana... Człowiek zakochany jest zdolny nawet do największych poświęceń dla swojej drugiej połówki. Och skarbie, poprawiłaś mi humor wiesz? Serio śmieje się do tego monitora jak opętana. Hah wiesz każdy Blogowicz interpretuje swoją postać inaczej, na swój sposób, a nie wzoruje się tylko i wyłącznie na książce czy filmach. Wtedy w ruch wchodzi oryginalność i kreatywność. Wywróciłam do góry nogam? No daj spokój po co w ogóle zaśmiecasz mi bloga takim czymś co nawet nie można krytyką nazwać. Naprawdę jeśli przestaniesz mi spamować to uwierz, że będzie nam się żyło lepiej. Pozdrawiam Cyzia14. :3
UsuńWybacz, ale zachowaniem Lucjusza i Narcyzy obrażasz aktorów, którzy ich grali. Nie wiem czemu ale wydajesz się wredną osobą. Ja napisałam swoją opinię a Ty ją usunęłaś a teraz każesz mi się zamknąć bo spamuje? Przepraszam, nie piszę o pierdołach. Piszę o blogu, który czytam.
Usuń