poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział II "Serce Vs Rozum" cz.2 (ost)


No i proszę tak jak było powiedziane, część druga.

Życzę miłej lektury. :) Cyzia ♫.




Malfoy przełknął głośno ślinę i poluzował krawat.

- Czy możesz opuścić łaskawie różdżkę?- starał się aby jego głos nie zadrżał. 

      Zaczął się bać. Pierwszy raz w życiu zaczął bać się jakiejkolwiek kobiety... no nie wliczając jego matki. Narcyza wyglądała naprawdę groźnie, nie znał jej od tej strony. Zacisnął mocno pięści tak, że zbielały mu kłykcie i zrobił niepewnie krok w jej stronę.

- Nie mam zamiaru- stwierdziła- Cieszy mnie widok przerażonego Lucjusza Malfoya- zaśmiała się głośno.

      Na Salazara! Dlaczego był taki tępy i nie wziął różdżki z dormitorium… Stał na przegranej pozycji. Teraz jedynie mógł nadrabiać docinkami, które może w pewnym stopniu wyzwolą z Narcyzy ducha walki albo i nie…



- Posłuchaj… Po prostu martwię się o to, że możesz hm… zrobić sobie krzywdę - oznajmił z nutką ironii w głosie. Przez chwilę w jego głowie istniał promyk nadziei, że już wygrał, osiągnął swój cel… jednak pomylił się i to bardzo. 

      Te słowa wywołały w Narcyzie gniew. Zacisnęła jeszcze mocniej palce na swojej różdżce i opuściła ja swobodnie w dół. Wściekła się, po prostu gotowała się w środku. Wpadła w furię... Przesadził! Malfoy przesadził…
Zaczęła się walka. Ona kontra On!

- Istotnie… W końcu pan musi mnie tego nauczyć profesorze - ukłoniła się z chytrym uśmieszkiem akcentując „Pan” i „Profesorze”.

      Teraz do Lucjusza tak naprawdę dotarło, że Narcyza umie się bronić i nie da sobie tak łatwo wejść na głowę. Był pod ogromnym wrażeniem jej siły woli. Była twarda, tak wspaniale potrafiła maskować słone łzy cisnące się do oczu, zaciskając mocno zęby i powieki. Była wyjątkiem… tak, była prawdziwym skarbem. Lucjusz poczuł ucisk w sercu, ale niestety musiał brnąć dalej w tą głupią, bezsensowną rozmowę. Naważył sobie piwa, musi go więc wypić…

- Panno Black… Przecież Pani nie umie podstaw… Gdzie tam do czego - prychnął.

- Ależ proszę dać mi szansę! Rodzice wydziedziczą mnie z domu jak nie zdam - udawała załamaną.

- Panno Black proszę się nie poniżać, nie ma pani szans. Nie jest Pani taką błyskotliwą osobą za jaką Panią uważałem, ach… Pani się do niczego nie nadaje… - przegiął na maksa, już wiedział jaka kara go za to czeka.

- Zamknij się… Drętwota! - strumień czerwonego światła ugodził Malfoya i odrzucił go na kilkanaście metrów, tak, że uderzył o pień jakiegoś drzewa. Padł na trawę bez ruchu.

Narcyza stała tak jeszcze przez chwilę z różdżką w dłoni…

- Na Merlina, Zabiłam go! Zabiłam Lucjusza Malfoya! Och nie! Trafię do Azkabanu… Nigdy nie wyjdę za mąż, nie zostanę matką - mówiła zdenerwowana, całe jej ciało drżało. Nie wiedziała co teraz ma zrobić, nie mogła wykonać żadnego ruchu, bo nogi odmawiały posłuszeństwa.

- Weź się w garść… pomyśl o tym z innej strony - odrzekł jakiś głos w jej głowie.

- To co zrobiłaś przechodzi ludzkie pojęcie. Zabiłaś go! - krzyczał drugi.

- Jeszcze nie jest za późno, ucieknij stąd, pamiętaj, że byłaś tam gdzie ię nie było. Nie słuchaj serca tylko rozumu! - warknął pierwszy.

- Wiem, że w duszy nie jest ci obojętny- odparł łagodnie drugi.

- Tyle razy cię upokarzał…. Skróć jego cierpienia! Co ci szkodzi?! Przecież gorzej być nie może!

- Idź tam i sprawdź czy żyje!

- Nie trać swojego cennego czasu na niego!

- Idź tam!

- Uciekaj! Chcesz trafić do tego przeklętego więzienia?

- Och uciszcie się! Nie mąćcie mi w głowię! - wrzasnęła tak głośno, że wszystkie ptaki odleciały z pobliskich drzew. - Zaryzykuję. - zaczęła iść w jego stronę. Na początku jej kroki były niepewne, ale z każdym kolejnym czuła się lepiej. Utwierdzała się w przekonaniu, że on żyje. Gdy stanęła nad nim od razu padła na kolana i położyła na nich jego głowę. - Malfoy. - delikatnie przejechała zewnętrzną stroną dłoni po jego policzku. Zaczynała po woli tracić nadzieję... Ale na to, aby sprawdzić puls to nie wpadła… hah inteligenta Ślizgonka… - Zabiłam Malfoya. - pokręciła karcąca głową- Lucjuszu!- lekko nim potrząsnęła, lecz nadal nic. Zwiesiła ręce. Zastanawiała się co jeszcze mogłaby zrobić. Może upozorować samobójstwo? No tak, ale gdyby go w końcu znaleźli i zauważyli przy nim nie jego różdżkę od razu nabrali by podejrzeń. Wypytywaliby Victorię, bo ona wiedziała o wszystkim, torturowali i to wszystko przez jedną wielką głupotę. W sumie skoro już nie żyje może w końcu będzie mogła to zrobić… Nie to zły pomysł… A może jednak? Nieświadomie pochyliła swoją głowę do jego tak, że jej długie blond włosy opadły swobodnie i zakryły mu twarz. Musnęła lekko wargami jego policzek i w tym samym momencie… Cud! Lucjusz otworzył oczy i uśmiechnął się, natomiast ona od razu odsunęła swoją głowę. Mierzyli się wzrokiem, po czym Malfoy wstał i usiadł przy niej.

- Naprawdę fajnie było słyszeć twoje krzyki… Jakbym Cię nie znał to pomyślałbym, że uciekłaś ze świętego Munga. - zaśmiał się.

- Udawałeś? - zapytała.

- Nie tylko ty jesteś świetną aktorką - puścił do niej oczko.

- Ty dur-niu prze-stra-szy-łeś- mnie! - biła go pięścią w ramie, z każdą sylabą coraz mocniej. - Ja myślałam, że padnę na zawał, a Ty sobie leżałeś i drwiłeś ze mnie! - zagrzmiała i zrobiła się czerwona jak burak.

- Zabiłam go! Zabiłam Lucjusza Malfoya! - naśladował jej piskliwy głos.

- Nigdy więcej masz tak nie robić! - warknęła stanowczo.

- Jeśli za każdym razem będę dostawał taki prezent - wskazał na ślad krwistych ust na policzku. - to dlaczego nie. - zażartował, lecz blondynie nie było do śmiechu.

- Jesteś idiotą! - pokręciła głową z niedowierzaniem.

- A ty urocza - placem wskazującym dotknął jej noska.

- Skoro już tu się spotkaliśmy nauczyłbyś mnie czegoś? - zapytała lakonicznie.

- Masz książki? - rozejrzał się dookoła, jednak ekwipunku Narcyzy nie było widać. Ta tylko machnęła różdżką i już po chwili, książki leżały przed nim na trawie.

- Nie wiedziałem, że tak potrafisz - stwierdził zdziwionym tonem.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - zaśmiała się.

      I pomyśleć, że jedno zaklęcie potrafi tak wiele… Połączyło wodę z ogniem, stworzyło iście mieszankę wybuchową, która może eksplodować w każdej chwili. Ale kiedy to nastąpi nie wie nikt, nawet sam autor… Być może dzisiaj, jutro, za tydzień, za rok może i dłużej… Jednak jedno jest pewne ta dwójka już nigdy nie będzie taka jak dotychczas...

17 komentarzy:

  1. Super ! Pożycz mi trochę weny ! Bo ja jej nie mam ! ;( Cudnie piszesz... Masz fajne pomysły ! Zazdroszczę ! Kurde no . . . ! :3 Kocham tego bloga i nie moge się doczekać 3 rozdziału! :)
    Dramione

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka przepiękna! Zakochałam się w niej! Czytałam kilka razy podrząd. ;d Och, biedna Cyzia! Tak się wystraszyła, ale Lu udawał. Czekam na więcej i życzę weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosko. I pomyśleć że autorka to moja kumpela od zawsze...:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej <3 Ale ten świat mały. Też Cię kocham :***

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba :3
    Świetna szczególnie końcówka,uwielbiam takie przemyślenia <3
    Zabiłam go! Zabiłam Lucjusza Malfoya!
    Masz świetne pióro,byle tak dalej ;P
    Na the-cullen-history.blogspot.com dodałam NN :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Z góry przepraszam za niepotrzebny spam.
    Na make-love-not-horcruxes.blogspot.com pojawiło się NN :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ten parring. Kocham Cię za to, że o nim piszesz! :*
    Rozdział świetny i końcówka piękna. <3
    Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem tu pierwszy raz, i bardzo mi się podoba!
    Fajne piszesz :)
    Zostaję tu na dłużej ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Na http://esme-carlisle-cullen-love.blogspot.com/ dodałam NN. A tak z innej bajki:
    Jak nazywa się piosenka na Twoim blogu?
    Proszę,powiedź,bo jest przepiękna! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yiruma - River Flows In You ^^
      Też uważam, że jest piękna... Jest w niej ukryte tak jakby przesłanie... :)

      Usuń
    2. u mnie na blogu o Esme też jest Yiruma :D
      Kiss The Rain.
      Dzięki!

      Usuń
  9. Cześć na tym blogu jestem pierwszy raz i właśnie skończyłam czytać notki poprzednie...świetne opowiadanie. Z całą pewnością będę tu zaglądać, a tym czasem zapraszam na:
    http://zycie-po-zyciu.blogspot.com/
    Pozdro i weny
    POISON

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj.
    Nie będę ukrywała, że jestem tutaj, aby zachęcić Cię do przeczytania moich opowiadań Severus&Hermiona.
    Nie mam teraz za wiele czasu gdyż muszę zwolnić komputer, ale OBIECUJĘ, że w weekend zadrobię czytanie notek. Poza tym lubię Narcyzę i Lucjusza więc z całą pewnością będę tu zaglądać ;D
    Tym czasem dodaję się do obserwatorów.
    Pozdrawiam z :

    http://sevmionelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam do mnie na kolejne NN :D
    Boże,jak ja szybko piszę ostatnio...
    Na tym o Ginny ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobra. Nie mogłam się powstrzymać i weszłam teraz żeby przeczytać :D
    Bardzo fajnie, że piszesz o tym kiedy jeszcze nie mają Dracona i są w szkole. Czegoś takiego jeszcze nie czytałam.
    Jeśli chodzi o Twoje rozdziały, to bardzo mi się podobają więc nie licz na krytykę z mojej strony :) Twój pomysł z tym korepetytorem Lucjuszem był genialny :) I do tego ta piękna muzyka. Super! Oby tak dalej. Życzę weny i czekam na nexty :)
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogę liczyć na Twoją pomoc?
    Zapraszam na ankietę.
    http://sevmionelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. "- Jesteś idiotą! - pokręciła głową z niedowierzaniem.
    - A ty urocza - placem wskazującym dotknął jej noska." Oooch, rozpływam się w tej słodyczy normalnie ♥
    "Na Merlina, Zabiłam go! Zabiłam Lucjusza Malfoya!" Hahahaha, padłam ♡ Cyzia się wystraszyła, ale to było takie komiczne :D
    A końcówka była naprawdę urocza ;3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za to, że znalazłeś/ znalazłaś czas, by skomentować ten rozdział. Wiele to dla mnie znaczy, motywuje do dalszego pisania. Jeszcze raz - Dziękuję, że jesteś! :*