piątek, 22 marca 2013

Rozdział VI "Wyjazd" + Małe oświadczenie

Witam Was Moi Kochani! Dziś w nocy, a dokładnie nad ranem z tego świata odeszła bardzo bliska mi osoba. :( Bardzo to przeżywam i o niczym innym teraz nie myślę. Chciałam powiedzieć, że następna notka nie pojawi się szybko, bo nie mam sił na jej napisanie, ale po dłuższym zastanowieniu, postanowiłam dodać jednak rozdział, który napisałam wczoraj wieczorem. Proszę o wyrozumiałość jest fatalny, i błędy na pewno tam są, ale nie mam siły go sprawdzać i poprawiać. Miał być dłuższy ale z zaistniałych przyczyn niestety pozostanie taki jaki jest. Chcę Wam jeszcze oznajmić, że wszystko nadrobię, gdy już trochę się ogarnę i dojdę do siebie. Cyzia14.









-Złaź ze mnie!- wrzasną Lucjusz. Zbyt duża siła nacisku powodowała, że kilka razy się mocno zachwiał.

-Oddasz pierścionek to zejdę!- trzymała mocno jego włosy i nie zamierzała ich puścić. Już widziała pierścionek, już go dotykała, no prawie… już trzymała go w dłoni, jednakże Malfoy za każdym razem robił unik.

-Najpierw mnie pocałuj!- po chwili jego twarz przyjęła purpurowy kolor. Ręce Narcyzy zacisnęły się mocno na jego szyi. Z jednej strony cieszył się, że zostawiła jego ukochane włosy w spokoju, a z drugiej nie mógł złapać tchu, dusił się! Blackównie widać się to podobało… poskromiła bestie.

-W marzeniach- szepnęła mu do ucha- Oddasz pierścionek, albo będziesz wąchał kwiatki od spodu Malfoy!- mocniej zacisnęła ręce na jego szyi. Nie mógł wydać z siebie żadnego dźwięku. Czekał na cud, aż tu nagle…

-CO TU SIĘ DZIEJE?!- zagrzmiał głos jakiejś kobiety. Oni przerażeni popatrzyli się na nią. Była to Minerwa McGonagall ze swoją różdżką i drgającym nerwowo policzkiem. Narcyza od razu ześlizgnęła się z Lucjusza na ziemie. On włożył pierścionek do kieszeni jej szaty- MOGĘ WIEDZIEĆ CO TO MA ZNACZYĆ?!- jej głos dudnił im w uszach. Czuli, że ich błony bębenkowe są bliskie pęknięcia. Jeszcze nigdy nie widzieli jej tak rozwścieczonej.

Stali cicho wpatrzeni w podłogę. Narcyza zataczała noga małe kółka a Lucjusz założył ręce do tyłu.

-No słucham! Dlaczego nie jesteście na lekcji, tylko wyprawiacie jakieś cyrki na korytarzu?- spuściła trochę z tonu, ale nadal miała gniew wypisany na twarzy. Jej ciemne, paciorkowate oczy były jak rentgen prześwietlały każdego dogłębnie.

Narcyza poprawiła swoje włosy, które i tak wyglądały koszmarnie, jakby napadło ją stado dzikich ptaków. Lucjusz tylko poprawił krawat i odchrząknął.

-Bo my…- zaczęła Black, jednak Lucjusz kopnął ją lekko w kostkę, dając jej znak by zamilkła, bo on chce dalej mówić.

-To moja wina Pani Profesor. To ja wyciągnąłem Narcyzę z lekcji. Sprowokowałem ją- skłamał gładko, udając skruszonego.

-Nie to moja wina, bo ja…- zaprzeczyła gestykulując ręką, jednakże on tą rękę zdołał pochwycić za przegub.

-Proszę jej nie słuchać- szybko jej przerwał i mocniej ścisnął jej nadgarstek.- Dwa tygodnie temu, powiedziałem coś co najwidoczniej, nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego… I przez to pogorszyły się nasze relacje- tym razem nie udawał. Naprawdę, pierwszy raz w życiu mówił to z takim przejęciem. McGonagall pokręciła głową.

-Ale to nie powód, aby uciekać z lekcji- powiedziała karcącym tonem.

Narcyza spojrzała na Lucjusza. Uśmiechnęła się lekko do niego, a jej oczy mówiły „Dziękuję”.

-Przepraszamy- odpowiedzieli razem i chłopak puścił dłoń dziewczyny.

-Już dobrze, ah… w waszym wieku nie takie rzeczy się robiło…-  profesorka rozmarzyła się na chwile a młodzi wytrzeszczyli oczy ze zdziwienia-… Ale i tak muszę was ukarać- oni westchnęli ciężko- minus 10 punktów dla Slytherinu- dodała. Teraz odetchnęli z ulgą. Liczyli na większą ilość minusowych punktów- A teraz zapraszam ze mną. Odprowadzę was na lekcje- bez protestów skinęli głowami i wraz z McGonagall udali się w głąb korytarza.



Po tym incydencie bojowe nastawienie Narcyzy do Lucjusza zmieniło się. Za każdym razem, gdy mijała go na korytarzu lekko się uśmiechała on zawsze odwzajemniał ten miły gest. Wszystko zaczynało się po woli układać.

Przez następne dni, blondyna nadal uczęszczała do Malfoya na korepetycje z Transmutacji. Była coraz lepsza i było widać, że się poprawiła, testy szły jej Wybitnie. Z każdą kolejną wspólną lekcją przybliżali się do siebie. Nie było tego widać gołym okiem, ale… Pewnego dnia Lucjusz natrafił na Narcyzę na księżycowej skarpie. Jak zwykle wkuwała materiał, bo była bardzo pilną uczennicą. Usiadł przy niej i zaczęli rozmawiać. Po chwili Lucjusz położył dłoń na jej udzie i przysunął się do niej, tak, że dzieliły ich nieznaczne centymetry... Ujął jej twarz w swoje dłonie i… rozpętała się burza. Musieli uciekać szybko do zamku skryci pod jego szatą… ale plus był taki, że byli blisko siebie...

Na śniadaniu w Wielkiej Sali zawsze było głośno. Wszyscy uczniowie… no prawie wszyscy śmiali się, witali z przyjaciółmi oraz dzielili się miedzy sobą rewelacjami. Jak zwykle o poranku przez okna do pomieszczenia wlatywały sowy. Dziś najwięcej sów zjawiło się przy stole gryfonów a zaledwie dwie przy stole Ślizgonów. Jedną ze szczęściar, która coś dostała, była bowiem Narcyza. Sowa upuściła centralnie do jej talerza (na szczęście był pusty) małą, różową kartkę. Blondyna chwyciła ją do ręki i dyskretnie przeczytała jej zawartość:

Przyjdź po śniadaniu na błonia. Musimy porozmawiać.
                                                   L.M.

Na jej twarzy zagościł uśmiech, jednakże to zdanie „Musimy porozmawiać” nie dawało jej spokoju. Porozmawiać o czym? O dalszych korepetycjach? Może już nie chce jej uczyć? Przecież nie mieli wielu wspólnych tematów. Tysiące myśli zakrzątało jej głowę. Odetchnęła z ulgą, gdy nikt nie zadawał jej pytań: „kto do ciebie napisał?” „od kogo to dostałaś” „Proszę Cyziu nie powiemy nikomu”.

Po śniadaniu Narcyza udała się na błonia. Lekcje zaczynała dziś później, więc miała trochę czasu. Bardzo ją dziwiło to, że Lucjusz chce się z nią spotkać i to w takim miejscu… Równie dobrze mógłby porozmawiać z nią w pokoju wspólnym. Nadal nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Usiadła na ławce, na której zawsze siedziała z Lucjuszem na korepetycjach. Przeczesała włosy palcami i westchnęła ciężko. Sądząc z atmosfery jaka panowała teraz na dworze, można by wywnioskować, iż przepowiednie Sybilli Trelawney się sprawdziły. Według niej dziś ma rozpętać się wielka burza, która będzie zwiastować coś złego, naprawdę niebezpiecznego. Na bąknęła coś jeszcze o jakiejś armii, która powstaje, ale właśnie wtedy Narcyzie urwał się film i zasnęła na stole. Tylko tyle zapamiętała z tej „fascynującej” lekcji.

Czas leciał a Lucjusz jeszcze się nie pojawił. Zerkała co chwile na swój złoty zegarek na lewym nadgarstku. Dochodziła dziesiąta. Za chwile miał mieć Eliksiry a potem dwie godziny Wróżbiarstwa. Zaczynała się po woli niecierpliwić. Po chwili zrobiło się ciemno, wręcz upiornie. Zaczął wiać wiatr a chmury przysłoniły słońce.

Narcyza postanowiła już dłużej na niego nie czekać. Lucjusz ją wystawił… pewnie chciał wiedzieć czy w ogóle przyjdzie na to spotkanie, może stoi teraz za drzewem i się z niej śmieje? Po chwili podbiegł do niej jakiś pierwszoklasista.

-Black…?- wydyszał- Narcyza Black?- spytał swym piskliwym głosikiem.

-Tak ja a co się stało?- na te słowa malec wręczył jej do ręki tym razem większą różową kopertę i pobiegł w kierunku zamku. Zanim Narcyza zdołała cokolwiek z siebie wydusić on zniknął za pagórkiem. To zapewne od Lucjusza- pomyślała i otworzyła kopertę a raczej, rozerwała ją. Wyciągnęła z niej kartkę i zaczęła czytać:

Droga Narcyzo!
Zanim wyrzucisz ten list, lub pomniesz i dasz na podpałkę do kominka chce, abyś przeczytała go do końca. Musiałem pilnie wyjechać na polecenie Dumbledora. Nie pytaj nikogo po co i gdzie jestem, bo i tak nie otrzymasz odpowiedzi. Wybacz, że nie zjawiłem się na błoniach, ale już byłem w drodze. Naprawdę chciałem się z Tobą spotkać i powiedzieć Ci o woli naszych rodziców, już miałem zrobić to wcześniej, ale się bałem.

Przerwała. Wola naszych rodziców? Jaka wola? O co mu w ogóle chodzi? Nie przychodzi na spotkanie, a potem wciska jej jakieś bzdury… Wyjechać na polecenie Dumbledora? Zaczęła czytać dalej:

Obiecuję, że gdy wrócę o wszystkim się dowiesz. Na razie to tajemnica, a gdy ją poznasz nic nie będzie takie jak dawniej.
Lucjusz Malfoy.

Łzy zagościły w jej oczach. Obiecała sobie, że nigdy więcej nie będzie płakać przez tego kretyna, ale to było od niej silniejsze. Już miała potargać kartkę, lecz zauważyła jeszcze postscriptum.

PS: Wiem, że zdasz ten sprawdzian. Długo się na niego uczyłaś, niczym się nie denerwuj, po prostu
myśl nad treścią zadań i nie rozpraszaj się.

Rany Boskie! Na śmierć sobie zapomniała o Transmutacji, którą ma jutro i pisze ten test, który zadecyduje o jej dalszym losie zawodowym. Całą lekcję Eliksirów przesiedziała na ławce, czytając listy od Malfoya. Zerwała się na równe nogi i pobiegła do szkoły. W tej samej chwili zaczął lać ulewny deszcz a niebo przeszyła jasna błyskawica. List od Lucjusza, znalazł swoje miejsce na dnie kieszeni szaty, już nigdy potem nie ujrzał światła dziennego. 

29 komentarzy:

  1. Witaj Cyziu.
    Przeczytałam ten rozdział i powiem tyle, że podobał mi się. Wszelka brutalność, bądź krytyka była by... nie na miejscu. Trzymaj się, wiem jak to jest i jestem z Tobą.
    Pozdrawiam, Rickmanicka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że podobały Ci się moje wypociny... I dziękuję ci bardzo za wsparcie, które jest mi teraz bardzo potrzebne. :*

      Usuń
  2. Kochanie bardzo Ci współczuję!
    Wiem doskonale co teraz przeżywasz. Sama miałam miesiąc temu taką przykrą sytuację. Nadal mi jest ciężko. Nie ukrywam tego. Dobrze, że nie zawieszasz bloga. Ja musiałam to zrobić.
    Wiem, że trudno jest Ci przestać o tym myśleć. Na pewno nasuwa Ci się wiele pytań bez odpowiedzi. Musisz wiedzieć, że tylko czas leczy rany. Na razie te słowa mogą nic nie znaczyć. Ale jeśli za jakiś czas je przeczytasz to może będzie już trochę lepiej. Nie myśl teraz o nowych rozdziałach. Wróć do nich gdy będziesz czuła się już lepiej.
    Bardzo mi przykro. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to był naprawdę dla mnie wielki szok. Mama obudziła mnie o 5 rano i zapytała się "Chcesz pożegnać się z babcią... Bo zmarła dziś przez sen". Na początku myślałam, że żartuje, ale potem stopniowo to do mnie docierało. To były najsmutniejsze chwile mojego życia. Do tej chwili mam dreszcze i cały czas mam przy sobie paczkę chusteczek. Tak czas leczy wszystkie rany, lecz tej tak szybko nie uleczy. Byłam do mojej babci bardzo przywiązana i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Czuje się taka bezsilna a do tego, gdy poszłam się z nią pożegnać, widziałam lekki uśmiech na jej twarzy. Już teraz wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego...
      Dziękuje Ci za ten komentarz. Od razu podniósł mnie na duchu. Jeszcze raz bardzo dziękuję Ci z całego serca :*

      Usuń
    2. Smutno mi się zrobiło jak czytałam dopiskę na początku rozdziału, a jak przeczytałam ten Twój komentarz to już w ogóle. Aż im się płakać zachciało ;___;
      Rozdział bardzo mi się podobał, i nie mówię tego tylko dlatego, że wszelkie wytykanie błędów byłoby bardzo nie na miejscu. Piszę to, bo naprawdę jest fajny.
      Współczuję Ci z całego serca, chociaż te słowa pewnie i tak dużo Ci nie pomogą. Może kiedyś.
      Jak powiedziała Jazz, czas uleczy te rany.
      My będziemy czekać ;)
      Całuję!

      Usuń
    3. Dziękuję Ci bardzo mocno :*... Każde słowo dodaje mi otuchy. Ciesze się, że naprawdę chciało Ci się czytać te bzdety, które śmiem nazywać rozdziałem.
      To smutne ale prawdziwe i to normalna kolej rzeczy... Ktoś się rodzi a ktoś umiera... Trzeba się z tym pogodzić i iść dalej do przodu.

      Usuń
  3. heeej!
    bardzo spodobał mi się twój blog :*
    taki... oryginalny! ♥
    zapraszam do mnie: http://miloscktoraniemakonca.blogspot.com/
    i czekam na NN! ;3

    Pozdrawiam, Anka♥.
    xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Jasne zajrzę, gdy wszystko ogarnę i doprowadzę się od stanu normalnego funkcjonowania.

      Usuń
  4. Rozdział jest piękny i mam do Ciebie ogromy szacunek, gdyż to niesamowite, że potrafiłaś cokolwiek napisać, chodź zmarł Ci ktoś bliski. Jesteś niesamowita! Nie przeżyłam jeszcze śmierci nikogo mi bliskiego, oprócz prababci, jednak miałam siedem lat, ale chciałabym Ci powiedzieć, że ta osoba zawsze będzie w twoim sercu i powinnaś myśleć, że jest teraz w lepszym miejscu. Wysyłam Ci wyrazy współczucia i otuchy. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. :* Sama nie wiem w ogóle jak to zrobiłam... Po prostu siedziałam przy komputerze i ślepo patrzyłam w ekran stukając coś tam na klawiaturze. Nawet tego nie sprawdzałam, bo już nie miałam siły, ale chciałam coś wstawić, choć ociupinkę. Następne rozdziały będą dłuższe i może będzie w nich więcej akcji.

      Usuń
  5. Hej, bardzo mi przykro z powodu Twojej babci.. ;c Jeszcze jak przeczytałam Twój komentarz to mi się tak smutno zrobiło.. Wiem co czujesz, też miałam podobne zdarzenia (była to co prawda prababcia, ale i tak byłam z nią bardzo zżyta..) Niewiem naprawdę jak Ciebie pocieszyć ;c nie jestem dobra w pocieszaniu, a żałuję :( mi zawsze pomaga na smutek czytanie Harry'ego ;D Może jak już trochę ochłoniesz to poczytaj sobie coś wesołego albo właśnie Harry'ego. Mi to przynajmniej zawsze pomaga. Ale rozumiem, że musisz czuć się teraz ciężko. Bardzo mi przykro z Twojego powodu. Ale własnie tak jak Esme napisała Twoja babcia zostanie w Twoim sercu na zawsze ;)
    A co do rozdziału: BOSKI <33 i ty mi piszesz, że zazdrościsz mi jak ja pisze? Przecież moje bazgroły to nic w porywnaniu do Twojego bloga. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, chociaż wiem, że pewnie szybko nie wstawisz.. Też bym nie wstawiła ;c
    Życzę ci żebyś była znowu wesoła jak ochłoniesz, dużo weny i przesyłam pozdrowienia i wyrazy współczucia ;(
    Bella Lestrange

    PS.
    Wiem, moje pocieszanie jest denne ale może chociaz troche pomogłam..? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci z całego serca... Każdy komentarz i choć jedno miłe słówko podnosi mnie na duchu. Jestem bardzo wdzięczna za to, że chciało Ci się pisać tak obszerny komentarz. Naprawdę nie wiem co napisać... zatkało mnie. Taak a co do Harrego Pottera to właśnie dziś rano zaczęłam go czytać jak gdyby nigdy nic, widocznie jeszcze wtedy do mnie nie dotarło to, iż babci ze mną nie ma... A potem były tylko łzy i smutek...

      Usuń
  6. Jejku :c
    Bardzo mi przykro. To smutne że takie rzeczy dzieją się tak nagle ;c Trzymaj się, jestem z tobą ♥
    Będzie dobrze. Czas ... podobno leczy rany.
    Łącze sie z tobą bólem. [*]
    Bedzie dobrze. Musisz tylko troche poczekac ... pomyslec ...
    Jeszcze raz, bardzo mi przykro ;c
    Pozdrawiam i trzymam kciuki ze szybko dojdziesz do siebie,
    Stacy Malfoy
    xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. :* Czas podobno rany leczy tak... ale jak nadmieniłam w wyżej wymienionym komentarzu tej rany szybko nie uleczy, jest zbyt głęboka... Jutro nastaje nowy dzień i ja wierze, że będzie lepszy od dzisiejszego... W każdym bądź razie mam taką nadzieję. :)

      Usuń
  7. och, i mnie obudziło Twe pisanie o 5 na gadu! czułam, że musze rano wejść! Weszłam... i płakałam !! Boże, jeszcze to przeżywam! [*] Cieszę się, że poprawiłam Ci dziś humor ;* Pamiętaj, zawszę będę z Tobą... nawet gdybyś nie chciała! Mam to gdzieś! No bo od czego ma się przyjaciół? Och... kocham Cię jak siostrę :)
    Rozdział przyjemny... już wiem co to za spisek(?) rodziców... czekam na kolejny rozdział! Nie załamuj się... pisałam Ci to! A więc czekam i czekam! :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, że zawsze mogę na Ciebie liczyć. :*
      Dziękuję Ci za wsparcie Kochana. <3
      Oj taak Ty dobrze wiesz co to za spisek rodziców...^^

      Usuń
    2. No ba! ;* Możesz, możesz... ale przepraszam za tą awanturę na gadu... głupio mi było czytać tu te komentarze i stąd dowiadywac się jak się czujesz! Aww...
      Ale ten spisek będzie dla niej szokiem. Takim Big shock!
      Kocham Cię! :*

      Usuń
    3. Jejku nic się nie stało już Ci mówiłam. Było minęło... każdy ma lepsze i gorsze dni.
      Czy ja wiem czy to będzie aż taki wielki dla niej szook... :D

      Usuń
    4. Cśś... ale to nie był gorszy dzień... tylko urażenie... Aw Aw

      Usuń
  8. Cześć, zapraszam na nową notkę ; ))
    http://sevmionelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej ;* Zapraszam Ciebie na mój nowy blog (o Bellatrix będę prowadziła częściej niż ten ;))
    To jest historia pełna grozy i miłości. Z dawką czarnego humoru i morderstw. Akcja rozgrywa się w 19 wieku, w Londynie, głównie na Fleet Street. Historia oparta jest na prawdziwych faktach, a do napisania jej wykorzystuję wyobraźnię i genialny film Tima Burtona z Heleną i Johnnym w rolach głównych. Czytając to, nie licz na szczęśliwe zakończenie... Mam nadzieję, że się Tobie podoba. W tę historię wkładam całe moje serce przepełnione między innymi miłością do Heleny, Tima, Johnny'ego i tego genialnego filmu. Zachęcam wszystkich do obejrzenia. Długo pozostaje w pamięci i sercu...
    sweeney-nellie-love.blogspot.com
    haha xD i po co ja to piszę jeśli znasz tą historię <333
    Przepraszam za ten okropny spam.. ;c i Chciałam się Ciebie przede wszystkim zapytać jak Twoje samopoczucie..? Jesteś już weselsza..? Mam nadzieję że tak c:
    Nie mogę się doczekać now ego rozdziału u Ciebie
    Pozdrawiam ;*
    Bella Lestrange

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci tylko tyle, że czekałam, aż w końcu ktoś odważy się napisać coś takiego. Oczywiście, że zaraz zalukam! Nie przepuszczę takiej okazji. :P

      Usuń
  10. Hej! Natrafiłam tego bloga przypadkiem!
    A więc tak. Duzo do nadrobienia nie miałam. Uf!
    Kochana, piszesz świetnie! Kocham Lucisse a w necie jest tego baaardzo mało! Nie wiem... nie wiem co jeszcze pisać. przykro mi z tego powodu! Obyś szybko wróciła! :D
    Rozdział świetny! Trafił w me serce! Aż się prosi o czytanie następnego. Jestem ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy. No bo są cudowni!
    poprzedni rozdział poprawił mi humor... no wiesz... naskoczyła na niego i w ogóle! Chętnie będę wpadać i patrzeć co też piszesz!
    Aha, polecasz jakiś blogi, które zaczynają pisać Lucisse? Jak tak to podasz linka?
    Pozdrawiam,
    Severuska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Am... dzięki. Ciesze się, że Ci się podoba. :3
      Blogi, które zaczynają pisać Lucisse? Hm... mam jeden: http://because-never-look-back.blogspot.com/

      Usuń
  11. Och, szukałam w necie Lucisse i znalazłam twojego!
    Cóż mogę powiedziec? Przeczytałam to na jednym tchu! Nie szłam do szkoły więc miałam czas! I nie żałuję! Cudny! Piszesz świetnie. Nie pokazujesz ich ze złej strony jako śmierciożerców i czarny charakter. nie... jako miłych, mających problemy ludzi! I to mnie cieszy! Bedę zaglądać! Wciągnęło mnie to bardzo.
    Rozdział świetny ! oryginalność! :)
    Przykro mi z tego powodu ;( łączę się z Tobą w smutku!
    Wstawiaj szybko kolejny rozdział :)
    Moniś

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział ;) http://sevmionelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy wpis :D
    http://esme-carlisle-cullen-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział.
    http://sevmionelove.blogspot.com/2013/04/rozdzia-45_1.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za to, że znalazłeś/ znalazłaś czas, by skomentować ten rozdział. Wiele to dla mnie znaczy, motywuje do dalszego pisania. Jeszcze raz - Dziękuję, że jesteś! :*